Kamienica przy Ostrogórskiej w Sosnowcu nie wyróżnia się niczym szczególnym. Dziś jest zamieszkana, w oknach widać kwiaty. Jednak ten niepozorny budynek, był miejscem potwornych kaźni. To tu, hitlerowcy katowali więźniów, po wojnie z kolei komuniści mordowali żołnierzy Armii Krajowej.
Jest rok 1943. Niemcy zamieniają gmach szkoły żydowskiej przy ul. Ostrogórskiej 5 na więzienie. Budynek z kilkudziesięcioma celami otoczony jest wysokim murem, w pokoju przesłuchań znajdują się narzędzia tortur, a krzyki bestialsko katowanych zagłuszane są grą na akordeonie. Niemcy mordują w tym budynku m.in. grupę partyzantów z oddziału Armii Krajowej Jana Miltona „Ordona”.
Akcje „Ordona”, szczególnie w 1943 roku, były bardzo skuteczną odpowiedzią na terror okupanta. W opinii historyków do najbardziej znaczących zaliczyć można: opanowanie posterunku Grenzschutzu w Zedermanie i zdobycie broni, wykolejenie pociągu z rudą pomiędzy Sławkowem a Olkuszem, zniszczenia silników samolotowych na wagonie w Szczakowej i opanowanie magazynu broni Wehrmachtu w Szczakowej.
Kończy się wojna, nie oznacza to jednak końca dramatów rozgrywających się w murach kamienicy przy ul. Ostrogórskiej. Po 1945 roku więzienie działa nadal, służąc urzędowi bezpieczeństwa. Potwierdza to katowicki IPN na podstawie m.in. kwerendy w archiwach. Odnaleziono również akta dotyczące więzionych tam i straconych: Janusza Filli, Bronisława Piątka i Władysława Jakubczaka (Jakóbczaka vel Lubomirskiego) oraz Jana Kłosa.
„Nadszedł już czas, by pożegnać ten świat na zawsze. Tyle razy manewrowałem moim życiem i szczęście mi sprzyjało, lecz dziś już wszystko się skończy, już więcej razy widzieć się nie będziemy. Nikt nie był zdolny, aby mnie stracić, nie pomogły pistolety Niemców, ale za to braterska ręka wyciągnęła rękę po moje młode życie” – czytamy we wstępie listu Janusza Filii datowanego na 8 stycznia 1946 roku. Tymi wzruszającymi słowami Filla żegna się z życiem, rodzicami i bratem.
Kim byli ci zamordowani przez komunistów mężczyźni? Janusz Filla i Bronisław Piątek należeli do organizacji Armia Krajowa – Grupa „Asterlota”, która działała od okresu okupacji na terenie ówczesnego powiatu radomskiego. Filla brał udział w kampanii wrześniowej jako 17-letni ochotnik. Służył w 72 Pułku Piechoty.
Po wojnie występowali zbrojnie przeciwko „wyzwolicielom”, czyli komunistom. Marzyli o wolnej Polsce i za te marzenia zapłacili najwyższą cenę. Zostali ujęci we wrześniu 1945 roku, skazani za to, że byli członkami Armii Krajowej i brali udział w akcjach mających na celu obalenie „demokratycznego” ustroju Państwa Polskiego, wyrokiem z 7 grudnia 1945 roku przez Wojskowy Sąd Garnizonowy na karę śmierci. Wyrok wykonano 8 stycznia 1946 roku.
W aktach IPN znajdujemy także informacje dotyczące Władysława Jakubczyka i Jana Kłosa, którzy w czasie II wojny światowej również byli żołnierzami polskiego podziemia. Od 1945 roku należeli do konspiracyjnej organizacji Narodowych Sił Zbrojnych, która miała na celu obalenie ówczesnego, totalitarnego systemu państwa. Zostali zatrzymani 14 października 1945 roku w Sosnowcu. Obydwaj zostali przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Katowicach, wyrokiem z 26 czerwca 1946 roku, skazani na karę śmierci za udział w „nielegalnej” organizacji mającej na celu zmianę ustroju państwa. Wyrok wykonano 31 sierpnia 1946 roku. Lista osób zamordowanych w okresie stalinowskim nie jest zamknięta. Wyjaśnienia wymaga, czy w wiezieniu UB przy ul. Ostrogórskiej zginęli m.in.: Jan Kalata, Jan Zimny i Aleksander Kasaraba.
Dziś o tych dramatycznych wydarzeniach przypomina pamiątkowa tablica, która na jednej ze ścian kamienicy zawisła we wrześniu tego roku.
– Byłem na uroczystym odsłonięciu tablicy upamiętniającej zamordowanych w tym wiezieniu, to było niezwykle wzruszające dla mnie. Po 71 latach, w końcu upamiętniono mojego wujka, którego komuniści zamordowali w tym miejscu 8 stycznia 1946 roku. W domu ciągle się o nim mówiło. Proszę mi wierzyć, że zabrakło mi słów, chociaż zawsze mam wiele do powiedzenia. Jednak najbardziej wzruszającym dla mnie momentem był ten, kiedy wszedłem do piwnicy, gdzie mój wujek czekał na wykonanie wyroku. To było traumatyczne przeżycie – mówi Wojciech Filla, bratanek Janusza Filli.
– Po zamordowaniu wujka, moja babcia dostała jego koszulę i krawat. Kapelan więzienny przekazał list pisany tuż przed śmiercią. Umarła rok później, dziadek 4 lata po niej. Mój tata ciągle wspominał brata, wyrzucał sobie, że nie zdołał go odbić. Do tej pory nie wiemy co się stało z ciałem wujka, bardzo chciałbym móc go godnie pochować. mój tata, a jego brat niestety tego nie doczekał – dodaje.
Inicjatorem upamiętnienia zamordowanych tu osób był Klub Gazety Polskiej, który w lipcu bieżącego roku wystąpił do prezydenta miasta o upamiętnienie tego miejsca. Propozycję tę poparł także dyrektor katowickiego oddziału IPN Andrzej Sznajder, który w sierpniu wystosował w tej sprawie pismo do prezydenta Arkadiusza Chęcińskiego.
– Oddziałowe Biuro Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN w Katowicach popiera propozycję upamiętnienia więzienia, które bezsprzecznie było miejscem kaźni żołnierzy wyklętych. Ich najwyższe poświęcenie zasługuje na naszą wdzięczność i pamięć. Każdy wykonany trwały znak będzie tego wyrazem – czytamy w piśmie.
– Cieszymy się, że w końcu to miejsce kaźni zostało upamiętnione. Bulwersuje jednak fakt, że 50 metrów dalej znajduje się rondo im. Edwarda Gierka, sekretarza Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, przywódcy PRL – mówi Paweł Szopa, przewodniczący Klubu Gazety Polskiej.
Choć nakazuje to ustawa dekomunizacyjna, władze Sosnowca jak dotąd nie zmieniły nazwy ronda. Przeprowadzono nawet w tej sprawie konsultacje. Ostateczna decyzja należy do wojewody śląskiego.