Święta Bożego Narodzenia to wyjątkowy czas. Większość z nas obchodzi je tradycyjnie z rodziną i najbliższymi przyjaciółmi. Zapytaliśmy osób z lokalnych instytucji, jak grudniowe święta wyglądają u nich oraz co chętnie przygotowują na świąteczny stół.

BEATA MARCINKOWSKA, KIEROWNIK KOPALNI KULTURY W CZELADZI

Bardzo lubię święta Bożego Narodzenia, a najbardziej ten czas przedświątecznej krzątaniny. Wigilię spędzamy w gronie najbliższej rodziny. Jest pięknie ubrana choinka, prezenty i wigilijne potrawy, oczywiście staramy się, aby było ich dwanaście. Po kolacji i życzeniach jest czas na rozmowy i granie w planszówki z siostrzenicą. Kolejne dwa dni to obowiązkowe spacery i odwiedziny u rodziny, a także czas dla siebie. Ja od 5 lat biegam z grupą #czeladzbiega, więc tradycyjnie w obydwa święta umawiamy się z koleżankami na wspólne bieganie.

Jeśli chodzi o moją ulubioną potrawę to bardzo lubię kapustę z grochem i postne pierogi, ale najbardziej smakują mi gołąbki z kaszą gryczaną w sosie grzybowym. Najważniejsze to kupić odpowiednią kapustę, musi być większa, żeby dało się bez problemu zawijać farsz. Oczywiście te gołąbki można przygotowywać przez cały rok, ale nigdy nie są tak pyszne, jak w wigilię.

Podaję taki podstawowy przepis:

– większa główka białej kapusty,
– 400 g kaszy gryczanej,
– 60 g suszonych grzybów,
– 300 g pieczarek,
– 2 ząbki czosnku,
– łyżka świeżej natki pietruszki,
– duża cebula,
– do smaku: sól, pieprz, majeranek, koperek,
– 500 ml bulionu warzywnego, może być kupny.

Dalej postępujemy, jak z tradycyjnymi gołąbkami.

Tak przy okazji marzę sobie, że nie ma żadnych ograniczeń, że możemy już jako Kopalnia Kultury organizować takie wydarzenia, jakie chcemy – spektakle i koncerty bez limitów, bez maseczek, bez ciągłej obawy, że trzeba będzie coś odwoływać, albo przekładać. Marzę o powrocie do normalności sprzed pandemii. Planów i pomysłów mamy dużo, więc teraz czekamy na szansę, aby je spokojnie realizować.

Czego ja mogę życzyć sobie i Państwu? Przede wszystkim życzę, abyśmy zdrowi byli, ale też bardziej życzliwi i tolerancyjni w stosunku do naszych bliźnich.

IWONA WOŹNIAK, DYREKTOR TEATRU ZAGŁĘBIA W SOSNOWCU

Od lat mojego dzieciństwa czas Świąt Bożego Narodzenia to czas spędzony z moimi najbliższymi. Rodzinna atmosfera, stół wigilijny, do którego zapraszamy bliższą i dalszą rodzinę, wspólne pieczenie pierników, strojenie choinki. Staram się, zgodnie z rodzinną tradycją, aby na chwilkę zatrzymać czas, skupić się na domu, rodzinie, tych, którzy są z nami i tych, którzy pozostają w naszej pamięci.

Uwielbiam celebrować wszystkie tradycje, które zostały nam przekazane. Na stole zawsze przygotowujemy dwanaście potraw wigilijnych, w tym te lokalne przysmaki „moczka” i „makówki”. Nie może zabraknąć także kilku rodzajów ryb, zupy z fasolą i grzybami, kapusty z grzybami, koniecznie przygotowanej zgodnie z przepisem mojej mamy. Wspólne przygotowania stołu wigilijnego, przy którym zawsze stoi puste krzesło dla niespodziewanego gościa, to także część celebracji tego niezwykłego wieczoru. Wspomnienia, wzruszenia i dzielenie się opłatkiem to najważniejsza część wigilii. No i prezenty, które na Górnym Śląsku, z którego pochodzę, zawsze przynosi „dzieciątko”. Czekamy na nie wszyscy, starsi i najmłodsi. No, a po prezentach długie biesiadowanie i śpiewanie kolęd. Czekam na te święta zawsze tak samo, budzi się we mnie mała dziewczynka i to chyba najpiękniejszy moment roku.

Czekam też na wigilię w gronie moich współpracowników, przyjaciół z Teatru Zagłębia, który jest od kilku lat moim drugim domem.

Życzę Państwu samych radości, zdrowia i wszelkich obfitości, a nade wszystko miłości. W tym zabieganym czasie, pełnym napięć, niepokoi, niech te dni upłyną w błogim spokoju, ciszy, z ludźmi, którzy są dla Was najbliżsi!

Przepis na najlepszy wigilijny deser podawany na Górnym Śląsku:

Makówki

Składniki:

300 g maku mielonego, 1 litr mleka, pół kostki masła, 3 bułki, 3 łyżki miodu, 120g rodzynek, 120g migdałów z wiórkami kokosowymi, cukier do smaku, cukier waniliowy, olejek migdałowy

Wykonanie:

Gotujemy mleko z masłem, Dodajemy zmielony mak, mieszamy, dodajemy wszystkie bakalie: rodzynki, migdały, kokos i inne (mogą być orzechy laskowe, włoskie). Dodajemy miód, cukier, do smaku olejek migdałowy. W osobnej misce układamy pokrojoną bułkę i zalewamy masą makową. Wszystko razem mieszamy. Najlepiej przygotować potrawę dzień przed Wigilią, aby wszystkie składniki dobrze się połączyły. Podajemy na zimno.

Przepis pochodzi z powiatu mikołowskiego. W innych miejscach może się nieznacznie różnic np. zamiast mleka dodaje się wody.

MILENA JABŁOŃSKA, AKTORKA Z TEATRU DORMANA

Mam to wielkie szczęście, że jestem członkiem dużej rodziny (coraz większej). Na Święta Bożego Narodzenia, odkąd pamiętam, wszyscy spotykamy się przy jednym stole u babci Celinki. Tuż przed kolacją wigilijną w niewielkiej nadbużańskiej izdebce panuje wielki gwar, nikt się nie rozsiada, bo każdy czeka na świeże pączki z makiem babci Celi. Babcia zawsze robi je na świeżo, a my jemy na stojąco. Kiedyś zapytałam ją o przepis, gdy zabierała się do mieszania ciasta, i brzmiał on tak: ciasto na pączki: mąka na oko, zależy ile nakręciłaś maku (po czym z pięciokilogramowego worka odsypała pewną cześć); woda – zależy ile dasz mąki; drożdże – ile? Ojej Milena, myślisz, że ja wiem? Pod ręką czujesz, ile masz dodać. (Więc jeżeli ktoś ma swój przepis na ciasto pączkowe, niech lepiej podeprze się swoim.)

Nadzienie makowe: paczkę maczku ugotuj, około pół godziny w wodzie. Odcedź porządnie na tetrze. Następnie dwukrotnie zmiel na najdrobniejszym sitku. Dodaj, co masz: nasączone wodą z cukrem rodzynki, orzechy, suszoną skórkę z pomarańczy, migdały, miód do smaku. „Jak ugotujesz, tak będziesz miała” i „w tym fachu nie ma strachu” to dwie najważniejsze rady w kuchni mojej babci. Z wyrośniętego ciasta wytnij szklanką kółeczka, solidnie nadziej, uformuj pączusie i odstaw w ciepło do wyrośnięcia. Wrzuć na głęboki olej i smaż do zarumienienia obu stron.

Kto raz ich spróbuje, będzie czekał na nie cały rok. Połączenie pączka z makiem jest po prostu cudowne. Raz nawet spotkałam, gdzieś tu na Zagłębiu, pączki z makiem, ale nie spróbowałam. To potrawa zarezerwowana wyłącznie na wigilię.

SONIA KEPPER, OFICER PRASOWY KOMENDY MIEJSKIEJ POLICJI W SOSNOWCU

Święta Bożego Narodzenia spędzam bardzo tradycyjnie – rodzinnie. Odwiedzam lub goszczę przyjaciół. Wigilia to czas wyłącznie dla rodziny, kolejne dni świąt to spotkania na spacerach bądź odwiedzanie przyjaciół i dalszych krewnych. W mojej profesji niestety trzeba się liczyć z tym, że w każdej chwili może zadzwonić telefon, który będzie oznaczał, że muszę się stawić do służby. Rodzina i przyjaciele przez tyle lat już przywykli do tego, rozumieją tę konieczność i nigdy nie mieli mi za złe, jeśli na jakiś czas musiałam ich opuścić.

Moja ulubiona potrawa to – również bardzo tradycyjnie – karp smażony i barszcz wigilijny na zakwasie z grzybami. Karpia dokładnie oczyszczonego, podzielonego na dzwonka, solonego (przynajmniej jeden dzień wcześniej, tak, by przeszedł solą) smażymy bez panierki (wyłącznie oprószonego mąką). Barszcz natomiast powstaje na wywarze warzywnym z grzybami (w tej roli najlepiej sprawdzają się borowiki). Do wywaru wlewamy naturalny zakwas na buraczkach z przyprawami, przygotowany odpowiednio wcześniej. Dodajemy przypraw w zależności od tego, jakie kto lubi. U mnie króluje ziele angielskie, listek laurowy i majeranek. Ulubiona od dzieciństwa czynność w czasie przygotowania do świąt – nielegalne wyjadanie grzybów z barszczu oraz podkradanie pierogów. Urok tego ostatniego jednak znacznie przygasł od momentu, kiedy to ja sama je lepię.

Z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia chciałabym życzyć wszystkim czytelnikom, w imieniu własnym oraz całej sosnowieckiej Policji, wszystkiego co najlepsze: zdrowia, cudownej atmosfery i wspaniałego czasu spędzonego w gronie najbliższych. Będziemy czuwać, by nic ich Państwu nie zakłóciło. Ze swojej strony pozwolę sobie w tym miejscu przemycić specjalne życzenia dla wszystkich dziennikarzy, z którymi na co dzień współpracuję. Życząc wszystkiego, co najlepsze, dziękuję Państwu, że jesteście, zawsze wspieracie nasze działania i dziękuję za to, jacy w tym jesteście. To wielka rzecz. Wesołych Świąt!

WIOLETTA LISOWSKA, DYREKTOR MUZEUM ZAGŁĘBIA W BĘDZINIE

Święta Bożego Narodzenia to dla mnie chwila wyjścia z codzienności, doświadczenie radości i spokoju, moment refleksji na progu starego i nowego roku, podsumowanie tego, co minione, nadzieja na to, co nadejdzie. Ten wyjątkowy czas spędzam w gronie najbliższych. Spotkaniom rodzinnym towarzyszą potrawy, które pamiętam z dzieciństwa. Wtedy na stole wigilijnym znajdowały się dania reprezentujące tradycje kulinarne Małopolski oraz okolic Siewierza, skąd pochodzą moi rodzice. Bardzo lubię potrawy wigilijne za ich niepowtarzalny i wyjątkowy charakter, czekam na nie z niecierpliwością cały rok. Jako osoba dorosła, zmodyfikowałam nieco rodzinną tradycję, kierując się osobistymi upodobaniami, i tak m.in. barszcz czerwony z fasolą przegrał z zupą grzybową. Moim ulubionym daniem, które chcę Państwu polecić, są „siewierskie” gołąbki z grzybami i ryżem.

Z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia życzę dużo zdrowia, nadziei, optymizmu, umiejętności cieszenia się z małych rzeczy, miłości, radości i spokoju.

Gołąbki z grzybami i ryżem

Składniki:

kapusta biała 1 sztuka,
ryż 1 szklanka,
cebula 2 szt,
masło 3 łyżki,
grzyby suszone 10 dag,
sól,
pieprz

Przygotowanie:

Grzyby namoczyć na noc, ugotować, odcedzić i przemielić. Sparzyć kapustę tak, aby liście swobodnie odchodziły. Ugotować ryż na sypko. Drobno posiekaną cebulę udusić na maśle. Wymieszać przemielone grzyby z ryżem, cebulą oraz doprawić solą i pieprzem. Liście kapusty napełnić farszem; ułożone w rondlu gołąbki podlać wywarem z grzybów oraz odciśniętym sokiem z kapusty kiszonej i dusić pod przykryciem godzinę.

PRZECZYTAJ KONIECZNIE:

Jak zagłębiowscy włodarze spędzają święta?