Tomasz M. z Sosnowca, który jest podejrzany o zabójstwo 11-letniego Sebastiana z Katowic, usłyszał cztery nowe zarzuty. Dwa z nich dotyczą przestępstw o charakterze pedofilskim.

Zabójstwo Sebastiana wstrząsnęło opinią publiczną w regionie. Do zdarzenia doszło w maju, wówczas chłopiec wyszedł, aby pobawić się z innymi dziećmi. Chłopiec do domu nie wrócił. Następnego dnia śląska policja poinformowała, że chłopiec nie żyje. Ciało chłopca znaleziono na terenie miejsca budowy w Sosnowcu. Sprawcą uprowadzenia i zabójstwo 11-letniego nastolatka z Katowic okazał się 41-letni mieszkaniec Sosnowca. Mężczyzna usłyszał dwa zarzuty, w tym zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.

We wrześniu ubiegłego roku, dzięki żmudnej pracy policjantów z prokuraturą, natrafiono na informacje, które pozwoliły na postawienie Tomaszowi M. trzech zarzutów. – Tomasz M. usłyszał trzeci zarzut, dotyczący innego dziecka. Chodzi o przestępstwo o charakterze pedofilskim. Ta sprawa nigdy nie została zgłoszona organom ścigania. W trakcie przesłuchania M. częściowo przyznał się do tego zarzutu i złożył wyjaśnienia – mówił we wrześniu Waldemar Łubniewski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu.

Nowe ustalenia i kolejne zarzuty

Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu ujawniła wstrząsające ustalenia śledczych, z których wynika, że mężczyzna wcześniej wykorzystał inne dziecko. – Prokurator przedstawił podejrzanemu cztery nowe zarzuty, dwa z nich dotyczą przestępstw o charakterze pedofilskim popełnionych na szkodę kolejnego małoletniego poniżej 15. roku życia – powiedział prokurator Waldemar Łubniewski z Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu. – Te zdarzenia nigdy wcześniej nie były zgłaszane organom ścigania i miały miejsce przed porwaniem 11-letniego Sebastiana z Katowic – dodał.

Prokuratura, ze względu na dobro pokrzywdzonego i trwające śledztwo, nie ujawnia więcej informacji na ten temat. Kolejne zarzuty dotyczą pornografii dziecięcej oraz nielegalnego oprogramowania. – W trakcie badania zabezpieczonych dysków komputerów, biegły ujawnił pornografię dziecięcą w postaci ponad 200 zdjęć i nielegalne oprogramowanie komputerowe – przekazał prokurator Łubniewski.

W trakcie trwającego śledztwa Tomasz M. był przesłuchiwany już kilkanaście razy. Za każdym razem przyznał się do stawianych mu zarzutów. Sąd przedłużył mu areszt do 17 lutego.