Podopieczne Sebastiana Stemplewskiego przegrały w pierwszej rundzie kwalifikacji z węgierskim Ferencvarosem. Oznacza to koniec przygody Czarnych z europejskimi pucharami.
Oczekiwania wobec występu piłkarek z Sosnowca były wysokie. Czarni zdobyły podwójną koronę, a więc mistrzostwo i Puchar Polski. Dodatkowo spotkania eliminacji Ligi Mistrzów rozgrywane były na Stadionie Ludowym w Sosnowcu. Na meczu pojawiło się 2216 kibiców.
Kosztowne błędy
Gospodynie lepiej rozpoczęły spotkanie. W pierwszych minutach to one przeważały i stworzyły sobie lepsze sytuacje do zdobycia bramki. Wystarczył jednak jeden błąd, by sytuacja na murawie zmieniła się o 180 stopni.
Błąd w wybiciu piłki popełniła Olga Zubchyk. Węgierki szybko skarciły sosnowiczanki i Evelin Fenyvesi uderzeniem z szesnastu metrów pokonała bramkarkę Czarnych. Gospodynie mogły szybko doprowadzić do wyrównania, jednak Dżesika Jaszek nie trafiła w bramkę.
Walczyły do końca
Po przerwie Czarni szybko odrobiły straty. Po dobrym dośrodkowaniu z rzutu wolnego Nikoli Kaletki do piłki w polu karnym najwyżej wyskoczyła Particia Fisherova, która pokonała bramkarkę Ferencvarosu.
Bramka Słowaczki nie wystarczyła jednak, by wygrać z Węgierkami. Kilka minut później celnie z rzutu wolnego uderzyła Fanni Vago. Trzeba jednak przyznać, że gospodynie utrudniły własnej bramkarce przegląd pola, przez co nie mogła skutecznie interweniować. Choć Czarni walczyły do końca, tak nie udało im się odwrócić losu meczu. Porażka oznacza odpadnięcie z rozgrywek Ligi Mistrzów.
– Czujemy złość i niedosyt. Graliśmy cały rok po to, żeby zdobyć mistrzostwo Polski i zaistnieć w Lidze Mistrzyń. Szkoda, że to był tylko jeden mecz, bo niedosyt pozostaje i znów trzeba walczyć kolejny rok. Żałuję, że zabrakło nam zimnej krwi, może doświadczenia przy stałych fragmentach gry, przy sytuacjach, które stwarzaliśmy – powiedział po meczu Sebastian Stemplewski, trener Czarnych.