Po tragicznej śmierci jednego z pacjentów w izbie przyjęć sosnowieckiego szpitala z kontrolą ruszył Narodowy Fundusz Zdrowia. Do Sosnowca przyjechał też wiceminister zdrowia.
Narodowy Fundusz Zdrowia sprawdza, jak zorganizowana była praca lekarzy i pielęgniarek w dniu śmierci 39-latka. NFZ ma dokładnie sprawdzić dlaczego doszło do śmierci Krzysztofa Siweckiego. Kontrolerzy sprawdzają, jak zorganizowana była praca lekarzy i pielęgniarek w izbie przyjęć. Prześwietlają też dokumentację medyczną.
Wizyta wiceministra zdrowia
W piątek, 23 marca, wizytę w sosnowieckim szpitalu złożył też wiceminister zdrowia Zbigniew Król. Wiceminister chciał zapoznać się z dokumentacją medyczną zmarłego mężczyzny i wynikami badań, które miał wykonane. W prokuraturze poznał też wstępne wyniki sekcji zwłok.
– Zdarzenia medyczne w szpitalach rzeczywiście zdarzają się stosunkowo rzadko i nie tak spektakularnie. Tutaj, mam poczucie, że szpital to zdarzenie dokładnie przeanalizuje, pierwsze procedury są już wdrożone. I muszę podkreślić, że szpital jest bezpieczny, personel tutaj pracujący jest wysokiej jakości. Natomiast całość tego musi być udokumentowana w takiej formule, aby taka sytuacja nie miała miejsca nigdy więcej – powiedział Zbigniew Król.
Interwencja Rzecznika Praw Pacjenta
Postępowanie wyjaśniające w zakresie naruszenia prawa pacjenta do świadczeń zdrowotnych wszczął również Rzecznik Praw Pacjenta. Zbada on m.in. jak reagował personalne medyczny, jakie procedury obowiązują w szpitalu i czy są przestrzegane. Sprawdzi także, jaki stopień bezpieczeństwa zdrowotnego został zapewniony pacjentom.
– Takie sytuacje absolutnie nie powinny mieć miejsca. Będziemy kompleksowo sprawdzać, jak szpital funkcjonował w przeszłości. Pacjenci muszą być przede wszystkim bezpieczni – podkreśla Bartłomiej Chmielowiec.
Szpital przeprasza
Prezes Sosnowieckiego Szpitala Miejskiego Dariusz Skłodowski wyraża ubolewanie i przeprasza. – W imieniu Sosnowieckiego Szpitala Miejskiego składam rodzinie wyrazy szczerego współczucia i żalu z powodu zaistniałej tragedii. Przepraszam za to, iż nie spełniliśmy Państwa oczekiwań i nie uratowaliśmy życia naszemu pacjentowi. Jest mi niezmiernie przykro z tego powodu i jeszcze raz bardzo przepraszam. Obiecuję, że zrobimy wszystko by wyjaśnić w sposób jednoznaczny przyczyny śmierci – czytamy w oficjalnym komunikacie sosnowieckiej lecznicy.
Dariusz Skłodowski zapowiada także, że w poniedziałek na stronie internetowej placówki pojawi się chronologiczny wykaz czynności wobec zmarłego pacjenta.
Konał w męczarniach
Sprawę śmierci 39-letniego pacjenta nagłośnili w mediach społecznościowych jego bliscy. Jak relacjonowali na Facebooku, mężczyzna miał opuchniętą i siną nogę od kolana w dół. Został skierowany do szpitala przy ul. Zegadłowicza w trybie pilnym przez lekarza rodzinnego, który uznał, że może to być zator zagrażający jego życiu.
Według rodziny mężczyzny, personel szpitala długo nie reagował właściwie na cierpienie pacjenta, którego stan się pogarszał. Proszeni o pomoc lekarze mieli ograniczać się do zdawkowych pytań. Profesjonalną pomoc mężczyzna miał otrzymać po upływie około dziewięciu godzin, kiedy już konał. Pacjent miał być kilkakrotnie reanimowany. Niestety było już za późno.
Śledztwo w tej sprawie, prowadzone początkowo przez Prokuraturę Rejonową Sosnowiec-Południe, przejęła Prokuratura Okręgowa w Katowicach.
Przeprowadzona została już sekcja zwłok mężczyzny, ale prokuratura nie udziela szczegółowych informacji w tej sprawie. W rozmowie z naszym tygodnikiem rzeczniczka prokuratury powiedziała, że zamierza przesłuchać w tej sprawie wszystkie osoby obecne w tym czasie na izbie przyjęć. W tym celu zabezpieczono całą dokumentację oraz zapis z monitoringu.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
- Zmarł w kolejce do lekarza. Na pomoc, na szpitalnym korytarzu czekał dziewięć godzin
- Śmierć mężczyzny w sosnowieckim szpitalu. Śledztwo przejęła Prokuratura Okręgowa w Katowicach