Krzysztof Siwecki w 2019 roku trafił na izbę przyjęć Szpitala Miejskiego w Sosnowcu z opuchniętą, siną nogą. Na pomoc czekał w szpitalu dziewięć godzin, aż w końcu stracił przytomność i w efekcie powikłań zmarł. Teraz przed Sądem Rejonowym w Sosnowcu zapadł wyrok w sprawie lekarza, który wtedy odpowiadał za bezpieczeństwo pacjentów.

Na pół roku więzienia w zawieszeniu skazał Sąd Rejonowy w Sosnowcu lekarza, który pełnił dyżur w dzień śmierci pacjenta, uznając go za winnego nieumyślnego spowodowania śmierci. Poza karą więzienia w nieprawomocnym wyroku sąd zakazał lekarzowi wykonywania zawodu przez rok, wymierzone zostały wobec winnego również kary finansowe oraz lekarz został zwolniony z pracy. Wyrok zapadł w związku z oskarżeniem lekarza Sławomira Ś. o narażenie pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślne spowodowanie jego śmierci.

Dziewięć godzin na izbie przyjęć

Pan Krzysztof do Szpitala Miejskiego w Sosnowcu wszedł o własnych siłach, lecz już ze znacznym bólem i opuchlizną nogi. Według rodziny zmarłego lekarz pomimo wiedzy na temat fatalnych wyników badań, które wskazywały na rozwijające się zakażenie, zbagatelizował zagrożenie pozostawiając pacjenta przez następne dziewięć godzin na szpitalnej izbie przyjęć.

Stan pacjenta z godziny na godzinę się pogarszał, opuchlizna zaczęła się powiększać z nogi sączył się płyn oraz krew. Pomimo tak znacznych problemów zdrowotnych oraz ciągłemu pogorszaniu się stanu zdrowia fachową pomoc mężczyzna miał otrzymać dopiero po upływie około dziewięciu godzin, kiedy był już w stanie agonalnym. Pan Krzysztof po wielokrotnych reanimacjach zmarł ok. godz. 22.

CZYTAJ TAKŻE:

Zmarł w kolejce do lekarza. Na pomoc, na szpitalnym korytarzu czekał dziewięć godzin