24-letni Kasjan Cieśla z Sosnowca to tegoroczny półfinalista The Voice of Poland. Młody i charyzmatyczny muzyk zaskarbił serca wielu widzów i zyskał sporo fanów. Kiedy zaczęła się jego przygoda z muzyką i jakie ma plany na przyszłość? O tym, i nie tylko o tym, przeczytasz w naszej rozmowie.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z muzyką?

Moja przygoda z muzyką zaczęła się tak naprawdę w wieku przedszkolnym, kiedy to babcia zapisała mnie na lekcje gry na klawiszach. Przez osiem lat uczęszczałem do szkoły i skończyłem ją, grając już na gitarze basowej. Potem dwa lata działałem w zespole Dąbrowski Detoks. Grałem z chłopakami o wiele lat starszymi ode mnie.

Wtedy, grając na gitarze basowej, stojąc w kącie i patrząc na frontmana, który robił największą furorę, zdałem sobie sprawę, że czegoś mi brakuje. Pomyślałem więc, że udam się do szkoły muzycznej im. M. Karłowicza w Katowicach na wokalistykę estradową. I tak też się stało. Przez blisko 5 lat chodziłem na zajęcia z emisji głosu. Była to świetna przygoda i wiele się wtedy nauczyłem.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Kasjan (@kasjan_ciesla)

Z wykształcenia jesteś fizjoterapeutą i przed programem pracowałeś w dąbrowskim szpitalu na oddziale geriatrycznym. To bardzo ciężka i odpowiedzialna praca. Miałeś czas na muzykę?

Łącząc fizjoterapię i muzykę, nie wiedziałem, że to pochłonie aż tyle czasu. Na czas studiów musiałem na chwilę odłożyć muzykę na bok. Zostały mi tylko wieczory, kiedy tworzyłem, pisałem teksty, wiersze i odkładałem to wszystko do szuflady.

Kasjan Cieśla z Sosnowca w The Voice of Poland - fot. mat. pras.
Kasjan Cieśla z Sosnowca w The Voice of Poland – fot. mat. pras.

Skąd pomysł, żeby wziąć udział w The Voice of Poland?

Pod sam koniec mojej magisterki pomyślałem sobie, że jest to odpowiedni moment, aby coś zrobić muzycznie. Wtedy mój przyjaciel Maciej Mazur namówił mnie, żebym wziął udział w castingach do The Voice of Poland. Posłuchałem go. Zabrałem gitarę i pojechałem do Warszawy. Pamiętam, była wtedy sobota, wczesny poranek. Bardzo to wszystko przeżywałem. Byłem lekko wystraszony i tak naprawdę nie wiedziałem, na co się piszę.

Rzuciłem wszystko. Zrezygnowałem z pracy w szpitalu i zacząłem spełniać swoje marzenia. Fizjoterapia jest nadal moim planem B. Mam zawód, bardzo go lubię. Zawsze chciałem pomagać ludziom, ale muzyka była od dawna w moim sercu. Mam nawet trzy tatuaże, które będą mi o tym przypominać.

W przesłuchaniach w ciemno zaśpiewałeś piosenkę „Wystarczę ja” Pawła Domagały.

To nie ja wybrałem tę piosenkę, aczkolwiek bardzo ją lubię. Pamiętam, że byłem w czerwcu na wakacjach. Zadzwonił wtedy telefon: „Gratulujemy, dostałeś się do przesłuchań w ciemno. Wykonasz utwór Pawła Domagały”. Na początku ucieszyłem się z tego wyboru. Wiadomo, Paweł Domagała, znany repertuar, lubiany artysta, ale była to piosenka, w której tak naprawdę nie można się za bardzo wykazać. Paweł nie śpiewa tam ani wysoko, ani nisko i miałem zagwozdkę. Co tu zrobić, żeby chociaż jeden fotel się odwrócił? Razem z moją nauczycielką Joanną Januszewską postanowiliśmy, że zmienimy nieco linię melodyczną, żeby polecieć trochę z tym wokalem, żeby coś się zadziało. I rzeczywiście tak zrobiliśmy. Podniosłem głos w refrenie i wtedy zaczęły się odwracać fotele.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Kasjan (@kasjan_ciesla)

Odwrócili się Tomson i Baron oraz Kamil Bednarek. Wybrałeś tego drugiego. Dlaczego?

Zawsze chciałem poznać Kamila Bednarka. Nawet jak odpadłem w półfinale, to powiedziałem mu: „Dziękuję ci za wszystko, za wiarę we mnie, za kredyt zaufania i za to, że mogłem cię poznać”. Program programem, ale cieszę się, że zobaczyłem, jakim jest człowiekiem. Od 10 lat siedzę w jego twórczości i lubię tę muzykę oraz jego jako człowieka. Nie żałuję, że go wybrałem. Sam również swoją przygodę z muzyką zaczynał w talent show.

Kasjan Cieśla – fot. mat. pras.
Kasjan Cieśla – fot. mat. pras.

Jaka panowała atmosfera w programie? Była rywalizacja?

Na początku wszyscy się wspieraliśmy. I tak było praktycznie do samego końca. Zawsze była rodzinna atmosfera, jedliśmy wspólnie posiłki, zwiedzaliśmy miasto. Na livach rzeczywiście ilość uczestników wpływała na pewne zachowania. Każdy chciał wypaść jak najlepiej, w hotelu zamykał się w swoim świecie i ćwiczył. Typową rywalizacją nie mogę tego jednak nazwać, ale były myśli „kurczę, może on wypaść lepiej ode mnie” albo „muszę zrobić coś, żeby zaśpiewać jeszcze lepiej, bardziej zaczarować publiczność”.

Z którego występu jesteś najbardziej zadowolony?

Najbardziej zadowolony jestem z występu „Angels” Robbiego Williamsa, mimo że byłem wtedy chory, miałem prawie 39 stopni gorączki na scenie. Strasznie było mi wtedy przykro. Cały rok jesteś zdrowy, przychodzi taki dzień, kiedy stoi przed tobą ogromna szansa, a ty chorujesz. Ratowano mnie lekami. Bardzo wspierał mnie wtedy Kamil Bednarek. Przed występem podszedł i powiedział: „Zapomnij o tym, jak się czujesz, że jesteś chory. Po prostu wyjdź na scenę i daj z siebie wszystko”. I tak też się stało.

Zadowolony jestem też z wykonania „Nie mam dla ciebie miłości” Skubasa. Pozwolono mi wyjść z gitarą. Gdy usłyszałem, że przechodzę dalej głosami widzów, to dosłownie oszalałem. Przed wejściem na scenę odwróciłem się do Damiana Kuleja i powiedziałem: „Stary, to mój ostatni występ i dzisiaj się z wami żegnam. Jak odpadać to z hukiem”, bo jako jedyny z naszej trójki miałem negatywne opinie od Michała Szpaka i Margaret, że się nie otwieram, nie pokazuję uczuć. Ja czułem w środku wulkan emocji, który chciałem wyrzucić, i to się udało. Gdy zobaczyłem za sceną moją zapłakaną rodzinę, to był dla mnie taki kop, który napędzał mnie dalej do działania. Cieszę się, że mogłem zaśpiewać tę piosenkę i wykonałem ją z dedykacją dla pewnych osób w moim życiu.

W półfinale zaśpiewałeś własny singiel „Zaczynam oddychać”. Jak przyznałeś, ta piosenka jest o zakończeniu pewnego etapu w życiu i zaczęciu nowego.

Na początku była to smutna piosenka i nazywała się „Nie wrócę już”. Gdy zaprezentowałem producentom z wytwórni Universal Music Polska pierwotną wersję, to stwierdzili, że jest w niej duży potencjał, ale w radiu tego raczej nie puszczą. To zbyt smutne. Usiedliśmy razem i delikatnie zmieniliśmy tekst. Nagraliśmy wersję akustyczną. Do studia przyjechał perkusista Roksany Węgiel Tymek i zadziała się magia. Uwielbiam ten utwór, bo bardzo lubię takie rzeczy. Oprócz elektronicznej muzy, którą kocham, oprócz ciężkiego rocka, którego też uwielbiam, jestem taki trochę folkowy, country. Cieszę się, że udało się to stworzyć. W 95 procentach jest to mój tekst, moja kompozycja, 5 procent dodali Michał Pietrzak z Juliuszem Kamilem, za co im serdecznie dziękuję. Na początku roku chcemy wypuścić ten singiel razem z teledyskiem. Mam nadzieję, że się to uda.

Kasjan Cieśla w The Voice of Poland – fot. mat. pras. TVP
Kasjan Cieśla w The Voice of Poland – fot. mat. pras. TVP

Tekst do tego utworu napisałeś w 10 minut.

Tekst w tej smutnej wersji rzeczywiście powstał w 10 minut, ponieważ to było zaraz po rozstaniu z pewną dziewczyną. Bylem w niej bardzo zakochany. Wróciłem do domu, wypiłem lampkę wina i wszystkie emocje, które mi wtedy towarzyszyły, przelałem na kartkę papieru. Tekst zaczynał się od słów: „Było źle, coraz gorzej, a myślałem, że przejdzie nam”. Potem pozamienialiśmy pierwszą zwrotkę z drugą, trochę tekstu dodaliśmy, pełen nadziei refren, żeby słuchając tego, ludzie poczuli, że nie jest tak źle, że jest nadzieja na lepsze jutro. Nie ma co się załamywać i trzeba iść dalej.

Program wygrała Alicja Szemplińska. Słusznie?

Bardzo się ciesze, że wygrała właśnie Alicja. Ma bardzo specyficzną barwę głosu i bardzo jej kibicuję. Jest to piękna i niezwykle utalentowana dziewczyna. Nagrała wspaniały singiel. Każdy jej występ w programie stał na wysokim poziomie. Może w przyszłości spotkamy się na jakimś koncercie. Zresztą za wszystkich trzymam kciuki.

The Voice of Poland nie jest pierwszym show, w którym wziąłeś udział. Wcześniej mogliśmy Cię zobaczyć m.in. w Must Be the Music i Idolu.

Te wszystkie programy, z którymi miałem wcześniej styczność, były dla mnie takim okresem przygotowawczym do tego, co miało się wydarzyć teraz. Zaczynałem w X Factor, usłyszałem cztery razy „TAK”, ale byłem wtedy za młody. Nie wiedziałem, co chcę robić w życiu. To wszystko mnie wtedy przygniotło. W jednym z występów zapomniałem słów do najprostszej piosenki na świecie („You Are So Beautiful”). Siadła psychika. Zobaczyłem kamery, stylizacje, make up.

Kasjan Cieśla – fot. mat. pras.
Kasjan Cieśla – fot. mat. pras.

Była też przygoda w Must Be the Music. Tylko Muzyka i finałowa trzydziestka w Idolu. Potem była długa przerwa, studia. Wydaje mi się, że z tym bagażem doświadczeń, poznanymi muzykami i kilkoma koncertami, to wszystko było po coś. Teraz byłem gotowy na wszystko. Nie przejmowałem się krytycznymi opiniami, nie stresowałem się, jak kiedyś. Wiedziałem, po co tam jestem. Postawiłem wszystko na jedną kartę i wierzę, że mi się uda spełnić marzenia.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Kasjan (@kasjan_ciesla)

Wolisz śpiewać po polsku czy po angielsku?

Kiedyś odpowiedziałbym, że wolę tworzyć po angielsku. Pisałem teksty tylko w tym języku, bo było po prostu łatwiej. Nie musisz się wtedy skupiać na liryce, wystarczy prosty tekst o miłości, tęsknocie. Teraz jednak wolę pisać po polsku. Kocham zagłębiać się w uczucia, emocje. Podnoszę sobie poprzeczkę z roku na rok.

Jestem multiinstrumentalistą. Gram na kilku instrumentach. Nie chcę tylko pisać i śpiewać. Chciałbym być jak Krzysztof Zalewski, który wychodzi na scenę i wszystkich czaruje grą na każdego typu instrumentach.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Kasjan (@kasjan_ciesla)

Piszesz własne teksty, komponujesz i stworzyłeś materiał na płytę. Co teraz?

Moja szuflada jest już pełna. Mam gotowy materiał na płytę, ale mam w sobie pokorę, bo wiem, że jestem dopiero na początku mojej przygody z muzyką. Chcę, żeby ktoś spojrzał na to wszystko krytycznym okiem i doradził mi. W tej branży bardzo łatwo można popełnić fakap, a ja nie chciałbym tego. Materiał na płytę jest, ale do przedyskutowania ze specjalistami.

Najważniejszy jest dla mnie teraz singiel „Zaczynam oddychać”. Jeżeli się spodoba, to wtedy pójdziemy dalej. Przyszły rok będzie dla mnie przełomowy. Mam opiekę wytwórni i otaczają mnie przyjaciele, którzy zawsze mnie wspierają.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Kasjan (@kasjan_ciesla)

Gdzie w najbliższym czasie można Cię usłyszeć lub zobaczyć?

Jestem aktywny w social mediach i tam na bieżąco będę informować o koncertach i planach. Mogę zdradzić, że będzie się działo!