Podopieczni Artura Skowronka przed spotkaniem z Koroną Kielce byli spisywani na straty. Sosnowiczanie pokazali jednak, że mogą postawić się najlepszym w lidze i czuć nawet niedosyt.

Sytuacja Zagłębia w Fortuna 1. Lidze jest daleka od idealnej. Sosnowiczanie zajmują bezpieczną 15 pozycję, jednak mają tyle samo punktów co trzy zespoły w strefie spadkowej. Na Stadionie Ludowym w poniedziałek, 27 września rozgrywali mecz z dobrze dysponowaną Koroną, która mogła wrócić na pozycję lidera.

Dla Skowronka był to pierwszy mecz na domowym stadionie. Wcześniej poprowadził Zagłębie w meczu Pucharu Polski. Najwyraźniej „nowa miotła” zaczyna powoli działać. Sosnowiczanie postawili się kielczanom i mogą czuć niedosyt. Korona poza pojedynczymi sytuacjami nie zagroziła bramce Kamila Bielikowa.

Zagłębie, choć nie miało dużego posiadania piłki potrafiło kreować sobie niezłe sytuacje strzeleckie. Brakowało im jednak wykończenia, stąd kibice na Stadionie Ludowym nie oglądali bramek. Mimo to schodzących do szatni sosnowiczan na trybunach żegnały brawa, co w ostatnich tygodniach się raczej nie zdarzało.

Punkt z Koroną i dobra gra nie wystarczą jednak do utrzymania. Sosnowiczanie muszą więc zacząć wygrywać. Kolejną ku temu okazję będą mieć w piątek, 1 października w Łodzi. Wówczas zmierzą się z miejscowym ŁKS-em. Na kolejny mecz ligowy na własnym obiekcie kibice będą czekać do 10 października, gdy Zagłębie zmierzy się z Resovią.

CZYTAJ KONIECZNIE:

Debiut Artura Skowronka na szóstkę