Podopieczni Artura Skowronka bezbramkowo zremisowali ze Stomilem Olsztyn, dzięki czemu zapewnili sobie utrzymanie w lidze.

Wieczorem w sobotę, 14 maja przy ulicy Kresowej wiało nudą. Sosnowiczanie w pierwszej połowie byli lepsi. W drugiej żaden z zespołów nie wykreował sobie sytuacji bramkowej. Faktem jednak jest, że sosnowiczanie kolejny sezon spędzą na zapleczu ekstraklasy.

Walka o utrzymanie w lidze trwała praktycznie do samego końca rozgrywek. Przysporzyło to wielu emocji, jednak wiele wskazuje na to, że choć sezon się kończy to kolejnych porcji stresu nie zabraknie.

Wszystko za sprawą spotkania, które odbyło się w 32. serii gier. Zagłębie rozgrywało mecz z Sandecją Nowy Sącz. W pierwszym składzie sosnowiczan pojawił się Kacper Smoleń, który kilka miesięcy temu zerwał więzadła. Jego występ zakończył się po… 16 sekundach, gdy trener zmienił młodzieżowca.

Wszystko spowodowane było walką o dodatkowe fundusze z Pro Junior System. Zawodnik, aby zgromadzić punkty dla klubu musi rozegrać w co najmniej 10 spotkaniach 450 minut. Smoleń spełnił limit czasowy, jednak nie meczowy. Stąd pojawił się na boisku.

To spowodowało ogromne kontrowersje. Były wiceprezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Marek Koźmiński mówił o „pośmiewisku”, na jakie klub wystawił zawodnika. Obecny wiceprezes PZPN ds. piłki profesjonalnej, Wojciech Cygan informował z kolei, że sprawa Zagłębia trafiła do Komisji Dyscyplinarnej. Jeżeli doszło do złamania przepisów związkowych, to sosnowiczan czeka kara z piłkarskiej centrali.