Zgodnie z planami Ministerstwa Edukacji Narodowej dzieci i młodzież mają powrócić do szkół 1 września. Część rodziców uważa to jednak za niebezpieczne. Ich obawy podziela także prezydent Sosnowca, który powołał zespół wraz z którym rozważają inne rozwiązania.

Rzecznik Ministerstwa Zdrowia pytany o to, czy nie rozważa rekomendacji dotyczących opóźnienia rozpoczęcia roku szkolnego w związku z dużą liczbą zakażeń koronawirusem odpowiedział, że 1 września to termin, w którym w całej Polsce uczniowie rozpoczną naukę.

– 1 września to jest termin, w którym dzieci powinny rozpocząć w Polsce edukację. To, co cały czas podkreślamy: jeżeli będą jakieś wyłączenia, jeżeli będzie zdalna nauka, to ona będzie wprowadzona punktowo – na zasadzie porozumienia z jednej strony stacji sanitarno-epidemiologicznej, z drugiej strony dyrektora szkoły, z trzeciej strony organu powołującego placówkę oświatową – odpowiedział Wojciech Andrusiewicz, rzecznik Ministerstwa Zdrowia.

Zarówno Ministerstwo Zdrowia, MEN, jak i premier Mateusz Morawiecki, przekonują, że sytuacja jest na tyle bezpieczna, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby uczniowie, przy zachowaniu odpowiednich zasad, wrócili do nauki w trybie stacjonarnym.

Społeczeństwo jest podzielone w osądach na ten temat. Część rodziców i nauczycieli, a także naukowców sugeruje, że powrót do szkół powinien zostać opóźniony w czasie pandemii koronawirusa. Warto podkreślić, że w piątek odnotowano rekordowy przyrost zakażeń w kraju (903 osoby).

„Nie możemy liczyć na MEN”

Ich obawy i wątpliwości podziela prezydent Sosnowca. – Za tydzień o tej porze, my – rodzice będziemy kończyć kompletowanie wszystkich materiałów potrzebnych do szkoły, a dzieci rozpoczną ostatni weekend przed powrotem do szkolnych ławek. Jak będzie wyglądał ten nowy rok szkolny? Trudno mi powiedzieć, na pewno pełen obaw zarówno rodziców jak i nauczycieli. To będzie dla nas wszystkich nauka nie tylko lekcji ale i życia – mówi Arkadiusz Chęciński. – Jest wiele znaków zapytania, których niestety nie rozwiało Ministerstwo Edukacji. Nie możemy na MEN liczyć, dlatego stworzyliśmy zespół składający się z przedstawicieli sosnowieckiej oświaty na różnych szczeblach i dyskutujemy możliwe rozwiązania – dodaje.

Jak zatem ma wyglądać organizacja zbliżającego się roku szkolnego? – Wielu ekspertów i naukowców zajmujących się koronawirusem wskazuje, że uczniowie powinni wrócić do szkoły w połowie września, a przez pierwsze dwa tygodnie nauka powinna odbywać się zdalnie. Zaznaczają, że spora część rodzin wraca z wakacji niemal w przeddzień powrotu do szkoły, zachodzi więc obawa, że zarówno rodzice jak i dzieci mogą być nieświadomymi nosicielami wirusa. Osobiście uważam, że trzeba zaufać i polegać na opinii naukowców czyli osób, które zagadnieniem wirusa zajmują się zawodowo. Dlatego bardzo poważnie rozważamy takie rozwiązanie – wyjaśnia prezydent Sosnowca.

Alternatywne rozwiązania

W kolejnym etapie, po dwóch tygodniach, przewidziano kilka możliwych rozwiązań. Jednym z nich jest możliwość, aby klasy rozpoczynały zajęcia w różnych godzinach, by maksymalnie ograniczyć mieszkanie się grup. Inny pomysł zakłada, że do szkoły będzie przychodziła połowa wszystkich klas, pozostałe będą miały zajęcia zdalne, a po dwóch tygodniach nastąpi zamiana. Ponadto, uczniowie obowiązkowo musieliby zakładać maseczki we wspólnych miejscach: szatniach, korytarzach.

– Postaramy się ograniczyć do minimum przemieszczanie się uczniów między klasami. Oczywiście nie da się tego wyłączyć całkowicie szczególnie w starszych klasach ze względu na różne pracownie tematyczne – podkreśla Arkadiusz Chęciński. – Będziemy chcieli aby nauczyciele prowadzili zajęcia w przyłbicach. Całe opracowanie będziemy mieli gotowe na początku przyszłego tygodnia – dodaje.