Artur Derbin, były szkoleniowiec Zagłębia Sosnowiec, przeszedł operację serca. W tych trudnych momentach, mógł jednak liczyć na wsparcie kibiców.

Artur Derbin, były trener Zagłębia Sosnowiec, przeszedł w ubiegłym tygodniu w Katowicach-Ochojcu zabieg ablacji. To inwazyjna metoda leczenia arytmii serca, z którą 40-latek zmaga się od półtora roku.

Problemy z sercem u trenera Derbina zaczęły się ponad dwa lata temu. – Wtedy po raz pierwszy wylądowałem w szpitalu. Siedziałem sobie spokojnie w domu i nagle zaczęło mi kołatać serce. Bardzo mnie to zaniepokoiło, bowiem był to pierwszy taki przypadek w moim życiu. Nie widziałem co się dzieje i pojechałem do szpitala. Zatrzymano mnie na 3-4 dni obserwacji i wszystkie badania, jakie mi wówczas wykonano, wyszły pozytywnie – wyjaśnia Artur Derbin. – Zastanawialiśmy się więc, skąd ten incydent. Potem podobne ataki pojawiały się coraz częściej, a w ostatnim czasie były bardzo nieprzyjemne. Czułem duży dyskomfort – dodaje.

Artur Derbin - fot. Maciej Wasik/zaglebie.eu
Artur Derbin – fot. Maciej Wasik/zaglebie.eu

Przeprowadzony metodą holtera 24-godzinny test wykazał u Artura Derbina problemy w pracy serca. Po konsultacjach kardiologicznych zapadła decyzja o zabiegu. Ten początkowo miał się odbyć w sierpniu, ale w szpitalu zepsuła się maszyna i został on przełożony na listopad.

Operacja przebiegała pomyślnie i trwała w sumie 3,5 godziny. Skuteczność takiego zabiegu wynosi 60-90 proc.

– Sam zabieg nie należał do przyjemnych. Można to nawet nazwać „torturami”. Człowiek leży na stole w pełnej świadomości, znieczulony jest tylko w pachwinach, czyli w miejscach, w których wprowadzane są specjalne igły. Lekarze robią nakłucia w pachwinach oraz w tętnicy szyjnej – opowiada nasz rozmówca. – Zabieg trwał 3,5 godziny. Standardowo przebiega on godzinę lub niewiele więcej. W moim przypadku było to bardziej skomplikowane, bo lekarze cały czas szukali przyczyny mojego stanu i trochę to trwało. – dodaje.

Artur Derbin - fot. Maciej Wasik/zaglebie.eu
Artur Derbin – fot. Maciej Wasik/zaglebie.eu

Po zabiegu Artur Derbin czuje się coraz lepiej. – Teraz czuję się znakomicie i nie chciałbym już wracać na stół operacyjny. Jestem nawet mocno zdziwiony, że ataki ustały. Muszę przyznać, że z czasem przyzwyczaiłem się do nich. Niektóre były słabsze i przebiegały spokojnie. Gorzej było z tymi mocniejszymi. Miałem wtedy nawet wrażenie, że tracę świadomość. Było to dość mocno dokuczliwe i cieszę się, że mam to już za sobą – mówi nam.

Kibice Zagłębia Sosnowiec wspierają byłego trenera – fot. Maciej Wasik/zaglebie.eu
Kibice Zagłębia Sosnowiec wspierają byłego trenera – fot. Maciej Wasik/zaglebie.eu

O byłym trenerze Zagłębia nie zapomnieli fani sosnowieckiego klubu. Podczas ligowego pojedynku z Chrobrym Głogów wywiesili transparent „Artur Derbin wracaj do zdrowia!”.

– Byłem wtedy w szpitalu i nie mogłem tego meczu obejrzeć w telewizji. W trakcie spotkania dostałem kilka telefonów i SMS-ów z informacją o transparencie. To było dla mnie niezwykle krzepiące i bardzo ciepło zrobiło mi się na duszy. Poczułem się bardzo podbudowany. Jestem wdzięczny kibicom, którzy mnie wsparli w tym trudnym dla mnie momencie. Doceniam ten gest i bardzo dziękuję za pamięć – powiedział Derbin. – Podziękowania należą się także lekarzom i całemu personelowi oddziału kardiologii w szpitalu w Ochojcu – dodaje.

Artur Derbin - fot. Maciej Wasik/zaglebie.eu
Artur Derbin – fot. Maciej Wasik/zaglebie.eu

Artur Derbin trenerem Zagłębia Sosnowiec przestał być pod koniec ubiegłego sezonu. Od tamtego czasu 40-letni wychowanek tego klubu nie próżnuje i cały czas się rozwija. Derbin odbył staż m.in. w Jagiellonii Białystok i Osasunie Pampeluna. Obecnie pozostaje bez zatrudnienia.

– Miałem kilka propozycji, ale ostatecznie nie doszły one do skutku. Priorytetem był dla mnie ten zabieg – wyjaśnia Artur Derbin. – Przypuszczam, że w tym roku na ławce trenerskiej już nie zasiądę. Za chwilę kończy się runda jesienna. Czekam więc spokojnie i cierpliwie do wiosny i zobaczymy, co przyniesie życie – kończy.