Od stycznia sosnowiecki Teatr Zagłębia ma nowego kierownika artystycznego. Jest nim reżyserka Aneta Groszyńska, z którą porozmawialiśmy o planach na najbliższe miesiące.

Aneta Groszyńska zajęła stanowisko po Dorocie Ignatjew, która była odpowiedzialna za sprawy artystyczne Teatru Zagłębia od 2011 roku. Wiosną 2016 roku zrezygnowała jednak ze swojej funkcji i została dyrektorem naczelnym Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie.

Aneta Groszyńska - fot. Piotr LitwicKim jest nowa kierownik artystyczna Teatru Zagłębia? Aneta Groszyńska jest absolwentką Akademii Teatralnej w Warszawie, na Wydziale Reżyserii, skończyła też studia na Wydziale Wiedzy o Teatrze. Do tej pory wyreżyserowała spektakle w teatrach: Nowym w Łodzi, Powszechnym w Warszawie i Dramatycznym w Wałbrzychu. Widzowie z naszego regionu znają ją z realizacji „Lalki” Bolesława Prusa w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej.

W swojej pracy Aneta Groszyńska łączy działalność reżyserską i pedagogiczną. Poszukuje tematów i tekstów niewygodnych, „zamiatanych pod dywan”. Czym dla nowej kierownik artystycznej jest sosnowiecki Teatr Zagłębia oraz czego widzowie mogą się po niej spodziewać? Te i inne pytania zadaliśmy w naszej rozmowie. Zapraszamy do lektury.

Rozpoczęła Pani pracę w dość szczególnym okresie. Teatr Zagłębia świętuje 120-lecie. Jak ocenia Pani sosnowiecki teatr?

Aneta Groszyńska: Dopiero zaczynam tutaj pracę. Cały czas uczę się tego miejsca oraz poznaję zespół. Teatr Zagłębia to na pewno miejsce z ogromnym potencjałem, przede wszystkim ludzkim. Pracuje tu świetny zespół aktorski, jest też bardzo dobrze zarządzany. Dorota Ignatjew, która przez kilka ostatnich lat była dyrektorem artystycznym, faktycznie podniosła rangę naszego teatru. Przychodzę w wyjątkowym momencie i chcę kontynuować linię nakreśloną przez moją poprzedniczkę.

Zastąpiła Pani wspomnianą już Dorotę Ignatjew. To właśnie za jej sprawą Teatr Zagłębia zaczął odnosić największe sukcesy na arenie ogólnopolskiej. Trudne wyzwanie przed Panią.

Trudne, ale praca, którą wykonała Dorota, na pewno ma pozytywny wpływ na to, co się dzisiaj dzieje w teatrze. Mamy ambitny zespół, a sam teatr nie jest już anonimowy. Każda kolejna sztuka cieszy się dużym zainteresowaniem widza. Przez te ostatnie lata została wypracowana solidna marka tego miejsca. Postaram się tego nie zaprzepaścić i pójść krok dalej.

Kiedy pojawiła się propozycja współpracy z Teatrem Zagłębia i jak długo się Pani zastanawiała?

Propozycja przyszła z teatru na przełomie grudnia i stycznia. Trochę się zastanawiałam nad tym, bo czeka mnie teraz premiera w Poznaniu i nie wiedziałam, czy będzie możliwość pogodzenia pracy tutaj i pracy reżysera, bo jednak to jest to, czym głównie się zajmuję. Moje rozważania nie trwały jednak długo, bo taki rodzaj wyzwania jest bardzo twórczy.

Mieszkańcy Sosnowca powinni mieć poczucie, że Teatr Zagłębia to także ich miejsce

Dorota Ignatjew odmłodziła ekipę reżyserską i zapraszała młodych artystów. Chcę pójść podobną drogą. Zaproponuję nowe teksty i trochę inne spojrzenie na teatr. To jest dla mnie bardzo ważne i tego często mi brakuje. To jest taki rodzaj wyjścia do widza i próba edukowania publiczności. Strasznie zależy mi na tym, aby spotykać się z ludźmi, rozmawiać z nimi o teatrze. Mieszkańcy Sosnowca powinni mieć poczucie, że Teatr Zagłębia to także ich miejsce. Jest to dość trudne zadanie, ale zarazem bardzo angażujące i dające możliwość zrobienia czegoś dobrego.

Po tych dwóch miesiącach mam poczucie, że to wszystko może się udać. Cały zespół aktorski i dyrektor są bardzo otwarci i chętni do kontynuowania tej wizji. Mam nadzieję, że tak też będzie z publicznością.

Jaką opinię w środowisku ma Teatr Zagłębia?

Mogę powiedzieć po sobie, tak jak ja to widzę. Od jakiegoś już czasu Teatr Zagłębia funkcjonuje w głównym obiegu. Jest to miejsce pełne potencjału, które się rozwija i do którego warto zaglądać.

Co chce Pani zaproponować widzom?

Chcę ewoluować zapoczątkowaną przez Dorotę Ignatjew drogę. Jest kilka istotnych dla mnie kwestii, które chciałabym poruszyć.

Zależy mi na pracy z artystami, którzy są otwarci na dialog z widownią. Chciałabym zaprosić do Sosnowca twórców zaangażowanych, którzy w swojej pracy zmagają się z najistotniejszymi problemami współczesności, którzy będą zadawać pytania i wspólnie z widzami będą poszukiwać na nie odpowiedzi, tak by na scenie Teatru Zagłębia powstawały spektakle aktualne, zarówno pod względem formy, jak i treści. Chcemy, żeby ludzie, którzy są związani z teatrem od wielu lat, mieli szansę poznać nowe języki teatralne, nowych twórców i nowe teksty.

Zależy mi na pracy z artystami, którzy są otwarci na dialog z widownią

Bardzo ważna jest dla mnie także edukacja. Tego nie było w sumie zbyt wiele. Składa się na to bardzo wiele rzeczy. Jedna z nich to spotkania z publicznością. Chcemy cyklicznie organizować spotkania twórców i ekspertów z widzami. Wszystko po to, aby móc rozmawiać o bieżących sprawach oraz poznać się nawzajem. Chciałabym, żeby mieszkańcy zaczęli postrzegać to miejsce nie tylko jako teatr, do którego wychodzi się tylko wieczorem na spektakl, ale też jako wspólną przestrzeń, do której każdy ma równy dostęp. Każdy będzie mógł się wypowiedzieć i poznać różne sposoby myślenia o sztuce i społeczeństwie.

Chciałabym również rozwinąć działania poza spektaklami. Obecnie piszemy wnioski i działamy, żeby zdobyć dodatkowe fundusze na cykle warsztatów dla młodzieży. Będą też spotkania popremierowe z publicznością. Chcemy wiedzieć, co nasza publiczność myśli na różne tematy, chcemy też pokazać to, jak my twórcy postrzegamy teatr. Ta wiedza jest bardzo cenna.

Poza edukacją teatralną, chciałabym także dać aktorom możliwość rozwijania się, nie tylko poprzez kolejne spektakle i spotkania z twórcami, ale też zainwestować w różnego rodzaju warsztaty, które mogą dać im jakieś nowe spojrzenie na ich zawód. W maju i czerwcu będziemy organizować warsztaty z improwizacji. Chcielibyśmy pokazać kilka takich spektakli i być może, jak się uda, stworzyć taką grupę improwizatorów.

Chcemy cyklicznie organizować spotkania twórców i ekspertów z widzami

Chcemy też nawiązać współpracę ze szkołami aktorskimi z Warszawy i Krakowa. Teatr Zagłębia powinien być ciekawym miejscem dla studentów, którzy będą mogli się tutaj sprawdzić w małych formach. Nie zapominamy też o seniorach. Dla nich również przygotujemy specjalne warsztaty. Teatr musi tętnić życiem i mam nadzieję, że tak się stanie.

Jakie tematy chce Pani poruszać na deskach sosnowieckiego teatru?

Na pewno chciałabym, aby wszystkie premiery, które będą się tutaj odbywać, były tworzone z myślą o widzu, żeby nie były to rzeczy hermetyczne, tylko jednak dostępne dla każdego.

Patrząc na to, co się dzieje w naszym kraju, myślę, że jest kilka takich tematów, które warto poruszyć. Na przykład będzie to dialog, odpowiedzialność obywatelska i problemy społeczne. Myślę, że rozmach tych tekstów będzie dość duży. Będą zarówno teksty współczesne, jak i klasyczne. Moim marzeniem jest, żeby mieszkańcy chcieli przyjeżdżać do Sosnowca na dobry spektakl.

Z jakimi twórcami chce Pani współpracować?

Chcemy zapraszać różnych twórców, którzy mają społecznikowskie i artystyczne zacięcie. Pierwszym takim artystą, którego zaprosiłam do współpracy, jest Paweł Świątek. Wspólnie pracujemy nad dramatem Maksyma Gorkiego „Na dnie”. Premiera zaplanowana jest na kwiecień i już teraz wszystkich serdecznie zapraszam.

Chcemy zapraszać różnych twórców, którzy mają społecznikowskie i artystyczne zacięcie

Zgłaszają się również młodzi reżyserzy, którzy szukają miejsca na swój projekt. My jesteśmy otwarci na taką współpracę. Chcielibyśmy otworzyć dla nich furtkę. Z myślą o nich zorganizujemy w najbliższym czasie konkurs. Do 10 maja będzie można przesłać swoje pomysły, a my wybierzemy kilka najciekawszych projektów. Następnie spotkamy się z tymi ludźmi i w ramach sosnowieckiej sceny damy im szansę zaprezentowania się szerszej publiczności. Jesteśmy ciekawi tych pomysłów i zapraszamy do współpracy.

Spektakl „Na dnie” będzie Pani debiutem w Teatrze Zagłębia. Ilu premier widzowie mogą się spodziewać w przyszłym sezonie?

Na razie myślimy o czterech premierach. Być może uda się zrealizować jeszcze piątą, ale wszystko zależy od budżetu. O szczegółach jednak będziemy mogli porozmawiać w czerwcu.

Foto: Maciej Stobierski/Piotr Litwic