Siatkarze Aluronu Virtu Warty Zawiercie sprawili w Kędzierzynie-Koźlu wiele kłopotów mistrzowi Polski. ZAKSA pokazała jednak klasę i wygrała 3:1.
W meczu 16. kolejki PlusLigi zawiercianie rywalizowali z mistrzem Polski i liderem rozgrywek – ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Niestety, jurajscy rycerze nie zatrzymali najlepszej ekipy w stawce i wrócili bez punktów.
Pierwszą partię lepiej rozpoczęli siatkarze z Zawiercia (10:7). Bardzo dobrze w polu serwisowym spisywał się Michał Żuk. Gospodarze szybko jednak opanowali sytuację i wyrównali (10:10), a chwilę później Rafał Buszek dał swojej drużynie prowadzenie (11:10). Od tego momentu kędzierzynianie zaczęli dyktować warunki gry (16:12). Zagłębiacy pokazali wolę walki i zagrali do końca. Jak widać – opłaciło się, bowiem w końcówce to właśnie zawiercianie zachowali więcej zimnej krwi i wygrali 25:22.
Goście do drugiego seta przystąpili w bardzo dobrych humorach. Na początku obie ekipy szły łeb w łeb (6:6). Dopiero później ZAKSA odskoczyła na 8:6. Podopieczni Anderi Gardiniego nie powtórzyli błędów z premierowej odsłony i do końca kontrolowali przebieg wydarzeń. Grzegorz Bociek i Łukasz Kaczorowski robili wszystko, co mogli, aby zbliżyć się do rywali, ale drużyna z Kędzierzyna-Koźla pewnie szła po swoje i wygrała tę część meczu 25:17, doprowadzając tym samym do remisu.
Po dziesięciu minutach zawiercianie ruszyli do ataku. Skuteczny atak Hugo De Leona dał gościom prowadzenie 3:1, ale gospodarze nie pozwolili się zbyt długo cieszyć i wyrównali (5:5). Do stanu 11:11 obie drużyny toczyły wyrównaną walkę. Następnie na trzy oczka odskoczyli gracze Emanuela Zaniniego (14:11). Świetnie na zagrywce spisywali się David Smith oraz Grzegorz Bociek, pomagając drużynie wypracować jeszcze większą przewagę (20:16). Mistrzowie Polski po emocjonującym finiszu wygrali jednak 25:23.
Czwarta partia od początku była wyrównana. Drużyny znów grały punkt za punkt (17:17). W decydującym momencie z lepszej strony pokazali się jednak miejscowi, którzy nie zmarnowali swojej szansy i wygrali na przewagi 26:24 i całe spotkanie 3:1.
– Planem była walka i myślę, że pokazaliśmy ją, może z wyjątkiem drugiej partii, którą przegraliśmy do 17. Zabrakło nam trochę szczęścia i tak naprawdę ten mecz potoczyłby się inaczej. Mógł być tie-break i kto wie, może nawet zwycięstwo – ocenił Grzegorz Bociek. – W trzecim secie popełniliśmy kilka błędów, zabrakło nam dokładności i cwaniactwa, a także techniki, by tę piłkę gdzieś wcisnąć. Szkoda, ale wydaje mi się, że dobrze zagraliśmy, bo jest to przyzwoity wynik, jak na grę z mistrzem Polski. Gdy przegrywa się mecz, to zawsze pozostaje niesmak – dodał atakujący Aluronu Virtu Warty Zawiercie.
Po szesnastu meczach siatkarze z Zawiercia plasują się na jedenastym miejscu (19 punktów). Kolejnym rywalem żółto-zielonych będzie PGE Skra Bełchatów (14 stycznia). – Nasza siatkówka jest na dobrym poziomie i sądzę, że spokojnie możemy walczyć z każdą drużyną w PlusLidze o punkty. Grać u siebie przy pełnej publiczności jest super frajdą. Nasza hala ma w sobie tę atmosferę, która stwarza dla nas przewagę. Żadnej ekipie, która będzie do nas przyjeżdżać, nie będzie łatwo. Każdy zawodnik, który wejdzie na boisko, może zrobić różnicę, ale gramy u siebie, więc zobaczymy jak to będzie – zapowiada Bociek.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Aluron Virtu Warta Zawiercie 3:1 (22:25, 25:17, 25:23, 26:24)
ZAKSA: Buszek (7), Bieniek (3), Toniutti (2), Deroo (11), Wiśniewski (10), Torres (21), Zatorski (libero) oraz Szymura (7), Rejno (5), Jungiewicz (1).
Aluron Virtu: Żuk (7), Smith (13), Pająk (1), de Leon (13), Zajder (0), Bociek (19), Koga (libero) oraz Swodczyk (10), Patak (3), Kaczorowski (1), Długosz (0).