Nadal nie ma porozumienia pomiędzy nauczycielami a rządem. Wtorkowe rozmowy zostały zawieszone. Obie strony wrócą do nich w środę, 3 kwietnia. Nauczyciele nie rezygnują z zaplanowanego na 8 kwietnia strajku.

Wtorkowe rozmowy pomiędzy nauczycielami a stroną rządową zakończyły się fiaskiem. Wciąż nie ma przełomu oraz porozumienia pomiędzy dwoma stronami sporu. Negocjacje mają być kontynuowane w środę, 3 kwietnia o godz. 13:00.

Związkowcy ze ZNP i FZZ podczas spotkania obniżyli swoje oczekiwania odnośnie podwyżki płacy każdego nauczyciela o tysiąc złotych, na rzecz 30 proc. podwyżki. Oznaczałoby to wzrost płac o 725-995 złotych w zależności od statusu zawodowego nauczyciela.

Rząd tymczasem zaproponował wzrost wynagrodzeń o 9,6 proc. od września, skrócenie ścieżki awansu zawodowego, m.in. stażu dla nauczyciela stażysty do 9 miesięcy, dodatkowe świadczenie „na start” dla nauczycieli zaczynających karierę zawodową, ustalenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie nie mniejszym niż 300 zł oraz zmniejszenie biurokracji.

Zaproponowane postulaty to spełnienie 3 z 4 oczekiwanych przez Krajową Sekcję Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” propozycji. – Szukamy porozumienia dotyczącego wzrostu wynagrodzenia – przekonuje strona rządowa.

Mimo to, stanowiska obu stron nie zbliżyły się do siebie na tyle, aby nauczyciele zrezygnowali ze strajku, który zaplanowany jest na 8 kwietnia. Co więcej, podpisane przez minister Zalewską rozporządzenie dotyczące osób mogących zasiąść w zespołach egzaminacyjnych tylko rozjuszyło środowisko nauczycieli.

Wspomniane rozporządzenie umożliwia zasiadanie w zespole egzaminacyjnym osobom, które posiadają kwalifikacje pedagogiczne. Oznacza to, że w sytuacji, gdy nie będzie możliwości powołania zespołu egzaminacyjnego oraz zespołów nadzorujących spośród nauczycieli zatrudnionych w szkole, w której przeprowadzany jest egzamin, skład tych zespołów może zostać uzupełniony przez innych nauczycieli spoza danej szkoły, w tym osoby, które mają kwalifikacje nauczycielskie, a nie pracują w żadnej szkole czy placówce.

Drugą zmianą wprowadzaną w przepisach jest zwiększenie z 20 do 25 liczby uczniów przypadających na kolejnego nauczyciela wchodzącego w skład zespołu nadzorującego, w przypadku gdy liczba zdających w sali egzaminacyjnej przekracza 25 osób w przypadku egzaminu gimnazjalnego lub egzaminu ósmoklasisty i 30 osób w przypadku egzaminu maturalnego.

Strona rządowa przekonuje też, że najlepszym rozwiązaniem będzie zawieszenie protestu na czas egzaminów. – Zaproponowane zmiany w rozporządzeniach pozwolą na sprawne przeprowadzenie tegorocznych egzaminów: ósmoklasisty, gimnazjalnego i maturalnego, gdyby pojawiły się trudności z powołaniem zespołów spośród nauczycieli uczących w danej szkole – czytamy w komunikacie resortu.