W lipcu pisaliśmy o dramacie pani Jolanty i jej dwóch wnuczek z Sosnowca. Kobieta walczyła o prawa do opieki nad dziećmi. Jak się okazało, po naszej publikacji MOPS nieco zweryfikował swoje stanowisko w tej sprawie, a sąd przyznał opiekę nad dziećmi kobiecie. – Spadł mi wielki ciężar z serca. Jestem szczęśliwa, że moje wnuczki zostaną ze mną, że są bezpieczne – mówi pani Jolanta.

Pani Jola wnuczkami opiekuję się od ponad roku. Oliwia ma 9 lat, z kolei jej siostra Lena zaledwie 4 lata. Od kwietnia 2017 roku starsza dziewczynka, po kolejnych przejściach w domu, uciekła do babci. Nie chciała wracać do domu, opowiadała o przemocy jaką stosował wobec niej partner jej matki. W październiku, po kolejnej sprawie w sądzie, matka dziewczynek przyprowadziła do pani Joli młodszą córkę. Od tamtej pory kobieta opiekowała się wnuczkami sama.

– Otoczyłam dziewczynki opieką, odprowadzałam je do szkoły i przedszkola, a przede wszystkim zapewniłam im bezpieczeństwo, którego tak potrzebowały. Na początku nie mogłam nawet na chwilę zostawić ich same. Bały się, że nie wrócę. Po tych kilkunastu miesiącach, kiedy sprawuję nad nimi opiekę, widzę zmiany jakie w nich zaszły, są radosne, czują się kochane. Bardzo zależy mi na tym żeby zapomniały o traumie, którą przeżyły i miały normalne, szczęśliwie dzieciństwo. Daję z siebie wszystko żeby tak się stało – mówiła w lipcu babcia dziewczynek.

W sądzie toczyła się sprawa o odebranie praw rodzicielskich matce Oliwii i Leny, a także  ustanowienie dla nich rodziny zastępczej.

Pani Jolanta bardzo chciała sprawować opiekę nad wnuczkami, twierdziła jednak, że MOPS wydał niepochlebną jej opinię. (Sąd Rejonowy w Sosnowcu zwrócił się do MOPS-u o opinię w tej sprawie w kwietniu). Dlaczego? Wskazany został m. in. problem warunków mieszkaniowych. Kobieta miała nakaz eksmisji i spore zadłużenie, a także fakt, że miała problemy z wychowaniem własnych dzieci. O czym pisaliśmy TUTAJ

Jednak w ciągu ostatnich miesięcy, kiedy sprawowała opiekę nad wnuczkami, podjęła pracę, zmieniła mieszkanie i zaczęła spłacać zadłużenie. Dziewczynki są bardzo związane emocjonalnie z panią Jolą, szczególnie starsza bardzo przeżywała, że mogła zostać rozdzielona z babcią i trafić do zupełnie obcych ludzi. Byłaby to kolejna trauma dla tej 9-latki.

– Tłumaczyłam Oliwii co może się stać, w nocy budziła się z płaczem i strachem. Lena ma dopiero 4 lata, więc jest jeszcze za mała na takie rozmowy. Mi też serce pękało, bojąc się, że mogę stracić wnuczki – mówi pani Jola.

Kobieta, pod koniec czerwca, napisała list do prezydenta, z apelem o pomoc. My również w tej sprawie skontaktowaliśmy się z sosnowieckim magistratem. W tamtym czasie rzecznik, w telefonicznej rozmowie, stwierdził jedynie, że „stanowisko magistratu w tej sprawie, będzie takie samo jak MOPS-u.”

Po naszej publikacji, skontaktował się z nami sosnowiecki magistrat. – MOPS podkreślił w opinii, która została przesłana do sądu, fakt pozytywnego zaangażowania emocjonalnego tej pani w dotychczasową opiekę nad wnuczkami i silne więzi, które łączą ją z dziewczynki. Pracownik socjalny, który odwiedził rodzinę w nowym mieszkaniu na Milowicach zapewnił, że dołożone zostaną wszelkie starania aby pomóc tej rodzinie. Kiedy przedstawiono mi sytuację, odwiedziłam pani Jolantę i również zapewniłam, że w razie potrzeby może liczyć na naszą pomoc – mówi Sabina Stanek, naczelnik naczelnik wydziału polityki społecznej w sosnowieckim magistracie.

26 lipca odbyła się rozprawa dotycząca uregulowania opieki prawnej nad dziewczynkami. Z kolei 3 sierpnia sąd odczytał wyrok w tej sprawie.

– Odebrano rodzicom prawa rodzicielskie nad dziećmi, ich mama nawet nie pojawiła się na rozprawie. MOPS zweryfikował nieco swoje stanowisko i sąd przyznał mi opiekę nad dziewczynkami. Niech mi pani wierzy wielki ciężar spadł mi z serca. Jestem szczęśliwa i bardzo wdzięczna, że moje wnuczki są ze mną, że są w końcu bezpieczne. Mogę stworzyć im dom, którego tak bardzo potrzebują. Już niedługo rozpoczyna się rok szkolny, więc przed nami sporo pracy – podsumowuje babcia.

Jak zostaliśmy poinformowani, pani Jolanta i jej wnuczki zostaną również objęte pomocą asystenta rodziny.

PRZECZYTAJ KONIECZNIE:

W Dąbrowie Górniczej brakuje rodzin zastępczych. Najtrudniej znaleźć dom nastolatkom