Od kilku miesięcy pojawiają się informacje o możliwej katastrofie ekologicznej dla Sztoły, Baby i Białej oraz samej Białej Przemszy. Ekolodzy alarmują, a urzędnicy uspokajają.
Źródłem problemu jest decyzja o zaprzestaniu działalności Zakładów Górniczo-Hutniczych Bolesław. Woda, pompowana od lat z obszaru wyrobisk górniczych, stanowi bowiem dużą część przepływów trzech niewielkich rzek, wpadających do Przemszy. Klamka zapadła – decyzją władz ZGH Bolesław w połowie grudnia pompy zostaną wyłączone. Co dalej?
Miejska interwencja
W związku z sygnałami w tej sprawie, jakie docierały między innymi do Urzędu Miasta w Sławkowie, już pod koniec 2020 roku służby miejskie zwróciły się z prośbą o interwencję do Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. To instytucja, która odpowiada za gospodarowanie zasobem wodnym państwa.
– W odpowiedzi poinformowano, że co prawda obecnie wody pochodzące z odwadniania kopalni stanowią znaczny udział w przepływach rzeki Baba (dopływu Sztoły) i cieku Dąbrówka (dopływu Białej), ale jednocześnie wpływają na wyczerpywanie wód podziemnych, ograniczając ich zasoby – wyjaśnia Maksym Pięta, pełnomocnik burmistrza Sławkowa ds. ochrony środowiska.
Jak podkreśla, zaprzestanie odwodnienia górotworu pozwoli po pewnym czasie na odbudowanie zasobu wód podziemnych w tym terenie. – Pamiętajmy, że Biała Przemsza płynęła zasobna w wodę przez Sławków na długo przed powstaniem kopalni. Doskonale widać to po kształcie jej koryta i na historycznych zdjęciach – dodaje Maksym Pięta.
Brak zagrożenia?
Płynąca przez miasto rzeka ma własne dopływy, zasilane przez mniejsze strumienie, źródliska i wywierzyska. Na terenie Sławkowa są one na odcinku między Chwaliboskie a Okradzionowem, w Jazach, źródłach stawu przy Olkuskiej, kanale Walcowni, Sztolni i innych miejscach. W górnym biegu rzeki, przed Sławkowem, również można wskazać wiele takich miejsc. Koryto rzeki zbiera też wody gruntowe i opadowe z całej doliny i zlewni.
Jak twierdzą eksperci z Okręgowego Urzędu Górniczego w Krakowie, nie można stawiać znaku równości pomiędzy zaprzestaniem pompowania wód kopalnianych a likwidacją Sztoły, Baby i Białej. Następować będzie bowiem proces odbudowy naturalnych stosunków wodnych, które istniały tu przed rozpoczęciem odwadniania.
– Oczywiście na początku ten przepływ będzie ograniczony, czyli wody w Białej Przemszy będzie mniej, niż obecnie. Z czasem sytuacja ulegnie poprawie, w miarę odbudowywania się naturalnych stosunków wodnych. Stąd apokaliptyczne prognozy wydają się być stawiane absolutnie na wyrost i nie mieć naukowego uzasadnienia – wyjaśnia Maksym Pięta.
Warto w tej sytuacji także dodać, że odnośnie jakości wód w zbiorniku podziemnym urząd stale prowadzi własny monitoring czystości ujęcia wody, a wszystkie badania, między innymi Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach, potwierdzają dobrą jakość wody pitnej.
Urząd Miasta pozostaje w stałym kontakcie z Państwowym Gospodarstwem Wodnym Wody Polskie, które jest instytucją odpowiedzialną za podejmowanie działań związanych z zapewnieniem właściwego gospodarowania zasobem wodnym, w tym sytuacją na rzekach.
Ekolodzy biją na alarm
Innego zdania są ekolodzy, którzy przekonują, że sprawa jest bardzo poważna, wręcz poważniejsza niż sprawa likwidacji kopalni w Turowie.
– Działalność kopalni przez lata miała ogromny, niestety negatywny, wpływ na okoliczne rzeki. Po pierwsze, aby zakład mógł wydobywać rudę, trzeba było odwodnić teren. Osuszonych zostało kilka odcinków Białej Przemszy oraz jej mniejsze dopływy, w tym: Baba, Sztoła i Biała – wyjaśnia prof. Mariusz Czop z Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska. – Zanikło też wiele obszarów podmokłych zbiorników wodnych i źródeł, czy studni – dodaje.
Według ekologów te czynniki prowadzą do likwidacji tych rzek, katastrofy ekologicznej i sporych strat w ekosystemie. Aby temu zapobiec Zakłady Górniczo Hutnicze Bolesław mają wprowadzić szereg działań, które pomogą przetrwać zwierzętom.