W czasie tzw. alarmu smogowego w województwie śląskim wprowadza się darmową komunikację miejską. Takie działania mają ograniczyć smog. Jednak czy faktycznie przynoszą korzyści?

19 grudnia, po raz pierwszy, podczas obecnego sezonu grzewczego, mieszkańcy województwa śląskiego mogli korzystać z bezpłatnej komunikacji publicznej. Powodem ogłaszania bezpłatnych przejazdów była prognozowana zła jakość powietrza nad obszarem miast i gmin Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii.

Wprowadzenie darmowej komunikacji w czasie alarmu smogowego to pokłosie podpisanego w połowie stycznia porozumienia zawartego między metropolią, KZK GOP, MZK Tychy, MZKP Tarnowskie Góry oraz Kolejami Śląskimi.

W trakcie alarmu smogowego, kierowcy mogą skorzystać z bezpłatnej komunikacji miejskiej. Wystarczy, że w chwili przejazdu będą ze sobą posiadać dowód rejestracyjny samochodu osobowego.

Zarówno pasażerowie, jak i działacze z Zagłębiowskiego Alarmu Smogowego mają wątpliwości co do sensu i skuteczności „bezpłatnej” komunikacji. Jednak, co ciekawe, aż 60 proc. internautów biorących udział w internetowej ankiecie uznało, że tego typu działania mają sens.

– Zastanawiające jest czy ze względu na zaletę finansową dla podróżujących, czy ze względu na błędne rozpoznawanie głównych źródeł smogu w regionie – komentują wyniki przedstawiciele Zagłębiowskiego Alarmu Smogowego.

Bezpłatna komunikacja w dni smogowe - fot. Zagłębiowski Alarm Smogowy
Bezpłatna komunikacja w dni smogowe – fot. Zagłębiowski Alarm Smogowy

Jak tłumaczą aktywiści, wprowadzanie darmowej komunikacji w zimie, w dni kiedy prognozowana jest bardzo zła jakość powietrza nie ma prawie żadnego skutku ekologicznego i jednocześnie przy źle sformułowanym komunikacie wręcz odwraca uwagę od głównego źródła zanieczyszczeń powietrza w województwie śląskim – emisji ze spalania węgla i drewna, a często i śmieci w domowych kotłach.

– W regionie, transport średniorocznie odpowiada za stężenia tylko około 10-12% pyłu zawieszonego PM10 w powietrzu, w zimie ten udział jest znacznie mniejszy – wyjaśniają aktywiści.

Ponadto, jak wynika z doświadczenia polskich miast, które wprowadzają bezpłatną komunikację, taka procedura nie ma większego znaczenia dla natężenia ruchu samochodowego w dni występowania smogu. Jedynym skutecznym działaniem byłoby radykalne ograniczenie liczby samochodów upoważnionych do wjazdu do miast przy jednoczesnym zwiększeniu oferty komunikacji zbiorowej.

– Nie ulega wątpliwości, że nadmierny ruch samochodowy jest dużym problemem dla regionu. Samorządy oraz rząd muszą podejmować działania, które w perspektywie lat umożliwią jego ograniczenie. Powinno to być rozwijanie oferty transportu publicznego, budowanie parkingów park&ride, ulepszanie warunków ruchu pieszego i rowerowego, a także ograniczanie popytu na podróże samochodem, a wręcz utrudnianie im wjazdu do centrów miast – wyliczają przedstawiciele Zagłębiowskiego Alarmu Smogowego.

Dodatkowo, działacze zwracają uwagę na powszechnie używany zwrot „darmowa komunikacja”, która w ich odczuci jest błędna. Lepszym sformułowaniem byłoby „bezpłatna komunikacja”, bo jak zauważają transport działa, generuje koszty, a miasta i gminy za niego płaca, nawet gdy podróżni mają bezpłatne przejazdy.

Warto także w podanych komunikatach podkreślić, że tego rodzaju działania nie rozwiązują problemu smogu. – Dopóki sami nie zmienimy swoich przyzwyczajeń związanych z ogrzewaniem domów, wciąż będziemy borykać się z problemem smogu w zimie – apelują aktywiści. – Niewątpliwa zaletą bezpłatnej komunikacji w dni, kiedy prognozowana jest bardzo zła jakość powietrza jest jej edukacyjny wymiar, informowanie mieszkańców przy pomocy wielu kanałów komunikacyjnych o złej jakości powietrza – dodają.