Bez niespodzianki przy Łazienkowskiej! W meczu 5. kolejki Lotto Ekstraklasy, piłkarze warszawskiej Legii pokonali Zagłębie 2:1.

Piłkarze Zagłębia udali się do Warszawy z cichą nadzieją, że Legia po odpadnięciu z eliminacji Ligi Europy będzie rozbita. Faktycznie styl mistrzów Polski pozostawił wiele do życzenie, ale pomogło im doświadczenie.

Trener Dariusz Dudek po wysokiej porażce w Poznaniu dokonał aż czterech zmian. Do pierwszej jedenastki wrócił Tymoteusz Puchacz, który zastąpił Portugalczyka Nuno Malheiro. Zabrakło też Bartłomieja Babiarza, a w ego miejsce wyszedł Sebastian Milewski. Brazylijczyk Mello zastąpił Żarko Udovicicia, a w ataku w miejsce Vamary Sanogo zagrał Junior Torunarigha.

Legia po przegranym dwumeczu z ekipą z Luksemburga nie mogła liczyć na wsparcie swoich fanów. Na pytanie spikera „Kto wygra mecz?”, trybuny wykrzyczały „Zagłębie!”. Popularna Żyleta wywiesiła też kilka transparentów skierowanych do zawodników i zarządu stołecznego klubu.

W pierwszej połowie legioniści stworzyli więcej sytuacji. W 19. minucie Carlitos ułożył sobie piłkę na prawej nodze i huknął, ale ta odbiła się od poprzeczki. Chwilę później Hiszpan znów zaatakował, jednak Dawid Kudła bez większych kłopotów wybronił.

Na strzał Carlitosa Żyleta szybko zareagowała transparentem „Było strzelać w Luksemburgu”, a po chwili okrzykiem „Gdzie jest ta Legia, Mioduski, gdzie jest ta Legia”.  Warszawska publiczność zasugerowała także, aby nowym prezesem Legii, została klubowa maskotka – Miś Kazek.

Sosnowiczanie rzadko mieli okazje pod bramką Arkadiusza Malarza. Dobrych okazji nie wykorzystali Adam Kokoszka i Junior Torunarigha.

W 39. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie. Po dośrodkowaniu Antolicia, piłkę do bramki Zagłębia skierował Artur Jędrzejczyk.

Po zmianie stron, obraz gry nieznacznie uległ zmianie. Piłkarze Dariusza Dudka coraz śmielej zaczęli atakować i po kilku zgrabnych akcjach doprowadzili do wyrównania. W 54. minucie Szymon Pawłowski wypatrzył Konrada Wrzesińskiego, ten dobrze przyjął piłkę i mocnym uderzeniem pokonał golkipera stołecznej Legii. Dla piłkarza Zagłębia był to już trzeci gol w sezonie.

Strata bramki wyraźnie podrażniła legionistów. Zagłębiacy cofnęli się. W 77. minucie ponownie dał o sobie znać król strzelców ekstraklasy z poprzedniego sezonu. Antolić świetnie dograł w pole karne do Carlitosa, ten najpierw w sytuacji sam na sam z Kudłą uderzył w słupek, ale przy dobitce już się nie pomylił. Bramka ta dała wygraną w ligowym debiucie nowego trenera Ricardo Sa Pinto.

Beniaminek z Sosnowca walczył do końca, ale zabrakło skuteczności. Miejmy nadzieję, że w kolejnych meczach będzie już lepiej.

W następnej kolejce zespół ze Stadionu Ludowego zagra u siebie ze Śląskiem Wrocław.

Legia Warszawa – Zagłębie Sosnowiec 2:1 (1:0)

Bramki: 1:0 – Artur Jędrzejczyk (39.),1:1 – Konrad Wrzesiński (54.), 2:1 – Carlitos (77.)

Legia: Malarz – Jędrzejczyk (76. Eduardo), Astiz, Wieteska Ż, Hołownia, Szymański, Antolić Ż, Cafu, Kucharczyk (62. Nagy), Kante (62. Hamalainen), Carlitos. Trener: Ricardo Sa Pinto.

Zagłębie: Kudła – Heinloth, Jędrych, Polczak, Puchacz, Wrzesiński, Kokoszka, Milewski Ż, Nowak (46. Cristovao), Mello (46. Pawłowski), Torunarigha Ż (78. Cichocki). Trener: Dariusz Dudek.

Żółte kartki: Mateusz Wieteska, Domagoj Antolić – Junior Torunarigha, Sebastian Milewski.

Sędziowali: Bartosz Frankowski (główny) – Jakub Winkler, Marek Arys (asystenci), Grzegorz Kawałko (techniczny), Tomasz Musiał, Marcin Boniek (VAR).

Widzów: 21 698.