W Sosnowcu, na pozostawionej w zeszłym roku naczepie, doszło do rozszczelnienia pojemników z niebezpieczną substancją. Okoliczni mieszkańcy obawiają się o swoje życie i zdrowie.

We wrześniu 2020 roku na terenie Sosnowca ujawniono trzy naczepy z podejrzanymi odpadami. Zostały one porzucone w różnych punktach miasta. Pierwszą z nich pozostawiono przy ulicy Baczyńskiego, w okolicy hali sportowej.

Kilka dni później, na Pogoni, przy dawnej Hucie Buczek, pojawiły się kolejne dwie naczepy, które początkowo nie wzbudziły niepokoju wśród mieszkańców i władz miasta, ponieważ były w dobrym stanie, a na jednej z nich znajdowało się logo Poczty Polskiej.

Na miejsce wezwano odpowiednie służby, w tym Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska oraz Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska. Policja, we współpracy z prokuraturą, ustaliła właściciela dwóch naczep pozostawionych na parkingu przy Hucie Buczek, który usunął swoją własność.

 

Rozszczelnienie pojemników

Niestety, do tej pory nie ustalono właściciela trzeciej naczepy, która wciąż znajduje się w Milowicach. Kilka tygodni temu informowaliśmy, że miasto planuje ogłosić przetarg na utylizację przyczepy. Przetarg ogłoszono 20 maja, zanim jednak doszło do wyłonienia zwycięzcy sosnowiecka straż pożarna otrzymała w piątek, 21 maja, zgłoszenie o rozszczelnieniu pojemników znajdujących się na przyczepie.

– Na prośbę Urzędu Miejskiego w Sosnowcu, który monitoruje stan przyczepy i jej zawartości, uczestniczyliśmy w zabezpieczaniu wycieku substancji, która już jest znana i przebadana – informuje st. kpt. Tomasz Dejnak, rzecznik prasowy sosnowieckiej straży pożarnej.

Niepokój mieszkańców wzrasta

Widok interweniującej straży sprawił, że mieszkańcy Milowic mieli nadzieję na utylizację naczepy zawierającej nieznane substancje. Widok i zapach, który jednak zastali zamiast uspokoić tylko pogłębił ich strach i obawy.

– W okolicy przyczepy i rozszczelnionego pojemnika czuć ostry zapach. Jak dowiedzieliśmy się od interweniujących strażaków w pojemnikach znajdują się odpady przemysłowe, które nie są bezpieczne dla środowiska, ani dla naszego zdrowia – powiedzieli nam mieszkańcy. – Wbrew wcześniejszym zapewnieniom urzędników uważamy, że narażono nas na uszczerbek na zdrowiu. Zignorowano nas i nasze prośby o szybką interwencję w tej sprawie – dodają.

Przypomnijmy, że pod koniec kwietnia mieszkańcy skarżyli się, że przyczepa jest słabo zabezpieczona, co stwarza zagrożenie. Wówczas rzecznik prasowy sosnowieckiego magistratu zapewniał nas, że substancje nie są szkodliwe dla zdrowia mieszkańców.

Do sprawy wrócimy wkrótce.