Zagłębie Dąbrowskie to region z bogatą historią i ciekawymi ludźmi. Postanowiliśmy więc przybliżyć sylwetki wybitnych Zagłębiaków. W tym tygodniu przedstawiamy drugą część naszego zestawienia.
Nasz region to nie tylko piękne budowle i poprzemysłowe obiekty. Zagłębie to także wybitne osobistości. Postanowiliśmy wspólnie z Wami stworzyć „Galerię sław Zagłębia Dąbrowskiego”. Będzie to kompendium wiedzy o Zagłębiakach, o których każdy mieszkaniec naszego regionu powinien coś wiedzieć. Niektórych już przedstawialiśmy na łamach naszego pisma, ale warto o nich wspomnieć jeszcze raz.
W tym tygodniu przedstawimy drugą część naszego zestawienia i kolejne dwie sylwetki – wybitnego komentatora sportowego Jana Ciszewskiego oraz samorządowca i działacza społecznego z Czeladzi – Antoniego Rączaszki. Wcześniej pisaliśmy o Władysławie Szpilmanie i Marianie Malinie.
Jan Ciszewski
Jan Ciszewski urodził się 22 maja 1930 roku w Sosnowcu, jako syn Czesława i Janiny z domu Sozańskich. Ojciec był znanym działaczem Klubu Motocyklowego Zagłębia Dąbrowskiego.
W dzieciństwie młody Janek uwielbiał aktywny wypoczynek, zwłaszcza żużel, ale niestety miał pecha do urazów. Jako dziecko uległ poważnemu wypadkowi na motocyklu. Konieczne były operacje, które miały uratować mu nogi przed amputacją. Niestety, prawa noga stała się krótsza o ok. 12 cm i wielkie marzenia o sportowej karierze legły w gruzach.
Ciszewski nie radził sobie zbytnio w szkole i nie przykładał się do nauki. Z trudem ukończył Szkołę Podstawową nr 9, a następnie Gimnazjum Handlowe przy ulicy Brackiej. Maturę zdał dopiero eksternistycznie w wieku 40 lat w technikum dla pracujących. Zresztą braki w edukacji często wypominali mu ludzie z branży medialnej. Ciszewski nie przejmował się jednak krytycznymi uwagami i robił to, co kochał, czyli pisał i mówił o sporcie.
7 lipca 1951 roku, podczas zawodów żużlowych w Łodzi, Jan Ciszewski po raz pierwszy nagrał na taśmę magnetofonową próbny reportaż. Nagranie to spodobało się rozgłośni w Katowicach, która zaproponowała mu etat. W Radiu Katowice Ciszewski zadebiutował 24 czerwca 1952 roku, podczas meczu piłkarskiego Unia Chorzów – Budowlani Gdańsk. W kolejnych latach relacjonował najważniejsze imprezy sportowe na świecie – m.in. szermiercze mistrzostwa świata i Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Cortina d’Ampezzo (1956).
Pierwsze sukcesy zawodowe i szybki awans społeczny sprawiły, że Jan Ciszewski dał się ponieść emocjom i rozrywkom. Jego nową pasją stał się hazard. Często grywał w pokera oraz typował „koniki”. Obstawiał też w nielegalnych kasynach, które funkcjonowały wówczas w Katowicach. Przez hazard Ciszewski popadł w tarapaty finansowe, ale po jakimś czasie opamiętał się i wrócił na właściwe tory.
W 1966 roku rozpoczął współpracę z katowickim oddziałem TVP. Specjalizował się w piłce nożnej, wyścigach na żużlu, hokeju na lodzie, szermierce i wyścigach konnych.
– Widząc większe możliwości wyżycia się, przeniosłem się do telewizji. Jako jedyny ze sprawozdawców radiowych przyjąłem się w telewizji. Miałem dużo wrogów, ale ich szczęśliwie przetrwałem. Mogę powiedzieć, że jestem komentatorem kibiców. Ta cała otoczka, którą wytwarzam podczas transmisji, angażuje ludzi, nawet tych nie bardzo sport kochających – mówił w jednym z wywiadów.
Widzowie uwielbiali jego emocjonujące i żywe relacje z wielkich wydarzeń sportowych. Kibice kochali Ciszewskiego za to, że w czasie sprawozdań często ponosiły go emocje i mówił to, co myślał. Nie wszystkim sprawozdawcom sportowym podobał się jednak jego styl.
Jan Ciszewski komentował największe sukcesy polskiej piłki nożnej. To on relacjonował pamiętny mecz na Wembley, kiedy to Orły Górskiego zremisowały z Anglią 1:1, dzięki czemu awansowały na mistrzostwa świata w 1974 roku. Na koniec tego spotkania łamiącym się głosem powiedział: „Mój Boże, co ja mam Państwu powiedzieć… Tyle lat na to czekałem”. Ciszewski w telewizji relacjonował przebieg czterech finałów mistrzostw świata (1966, 1974, 1978, 1982) oraz występy Górnika Zabrze w europejskich pucharach, a także uczestniczył w letnich igrzyskach olimpijskich (1972, 1976 i 1980).
W sumie, w ciągu 30 lat pracy przy mikrofonie, przeprowadził ok. 3500 transmisji ze spotkań piłkarskich. Zmarł na raka 12 listopada 1982 roku w Warszawie. W latach 1983-2005 na jego cześć rozgrywany był towarzyski turniej żużlowy. O swoim mieszkańcu nie zapomnieli również sosnowiczanie. W stolicy Zagłębia Dąbrowskiego jego imię nosi stadion przy alei Mireckiego, gdzie na co dzień swoje mecze rozgrywają piłkarki Czarnych Sosnowiec.