Piły i siekiery poszły w ruch. Nowa ustawa dotycząca zasad usuwania drzew i krzewów dotarła także do miast Zagłębia Dąbrowskiego. W wielu miejscach naszego regionu spotkać można ścięte pnie. Jednak czy jest to konieczne?

Od 1 stycznia 2017 r. właściciele prywatnych posesji mogą bez zezwolenia wyciąć drzewa lub krzewy, jeżeli nie jest to związane z działalnością gospodarczą. Takie rozwiązanie przewiduje uchwalona w grudniu nowelizacja ustawy o ochronie przyrody i ustawy o lasach. Nowe prawo upraszcza też regulacje dotyczące wycinki oraz daje jednostkom samorządu kompetencje do dostosowywania poziomu ochrony zieleni do ich potrzeb.

Nowe zasady sprawiły, że na ulicach coraz częściej widać ścięte pnie, co niepokoi mieszkańców. – To barbarzyństwo! W mieście wycina się zdrowe drzewa i nie są to topole. Kilka lat temu, jeszcze w trakcie przebudowy drogi i trakcji tramwajowej drzewa, według urzędników, były zdrowe, a teraz okazuje się, że już nie – mówi oburzona Anna Szwej, mieszkanka ulicy Sobieskiego w Sosnowcu. – Część tych drzew można zostawić, wystarczy odpowiednia pielęgnacja – przekonuje pani Anna.

Innego zdania są pracownicy Urzędu Miejskiego w Sosnowcu. I choć z taką polityką można się nie zgadzać, wycinka drzew była zapowiadana i konsultowana ze specjalistami.

– Drzewa zagrażają bezpieczeństwu mienia i zdrowia. Konary z tych drzew, parokrotnie już „lądowały” na ziemi. Aby nie być posądzonym o stronniczość, sprawę rozpatrywali wyznaczeni przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze urzędnicy z Dąbrowy Górniczej, którzy oceniali stan drzew. Zaznaczam, że ocena była przeprowadzona przez osoby, które są do tego typu działań przygotowane – tłumaczy Rafał Łysy, rzecznik prasowy sosnowieckiego magistratu.

Sosnowiec nie jest jednak odosobnionym przypadkiem. Na niekontrolowaną, a wręcz zbędną wycinkę drzew skarżą się także mieszkańcy Dąbrowy Górniczej oraz Wojkowic. – To bulwersujące. Tyle się mówi o smogu i jego następstwach, a tymczasem wycinane są zdrowe i silne drzewa, i to mimo zakazu, ze względu na okres lęgowy ptaków – podkreśla pani Urszula, mieszkanka Dąbrowy Górniczej.

Według posłów PiS, którzy byli autorami nowelizacji ustawy, składanie wniosków o pozwolenie na wycinkę drzew na swoim terenie stanowiło nadmierną i nieuzasadnioną ingerencję w możliwość wykonywania prawa własności nieruchomości. Dlatego nie brakuje zwolenników nowych przepisów. – To, co robię z drzewami na moim terenie, to moja prywatna sprawa i nic nikomu do tego – mówi pan Jakub z Dąbrowy Górniczej.

Kontrowersyjna ustawa wciąż wzbudza wiele emocji zarówno wśród mieszkańców, jak i rządzących. Wkrótce w ustawie mają pojawić się poprawki. Czy będą one satysfakcjonujące, przekonamy się wkrótce.