– Jak się zrobi cieplej, to znowu nie będzie można otworzyć okna. Smród jest potworny. Nikt jednak nie reaguje na nasze skargi i prośby. Urzędnicy, siedząc za biurkiem, smrodu nie czują – skarżą się mieszkańcy Sosnowca.
Miejskie wysypisko śmieci w Sosnowcu – to tu na powierzchni ponad 4 ha przyjmuje się od poniedziałku do piątku około 460 ton odpadów dziennie. Kierowane są one na poszczególne części instalacji, gdzie poddawane są procesom segregacji, przetwarzania i zagospodarowania. Część przetwarzanych odpadów trafia do kompostowni, gdzie ulega mechanizmowi stabilizacji, po którym trafia na składowisko odpadów.
Uciążliwości związane z funkcjonowaniem miejskiego wysypiska śmieci od kilku lat dają się we znaki mieszkańcom Klimontowa i innych okolicznych dzielnic.
– Teraz było trochę spokoju, bo była mroźna zima, ale robi się coraz cieplej, więc znowu nie będzie można okna w domu otworzyć, czy posiedzieć na podwórku. Wszystko przez smród, który unosi się z wysypiska – mówi mieszkanka ul. Średniej w Sosnowcu. – Wszytko zaczęło się kiedy powstało tutaj nowe wysypisko śmieci, wcześniej mało kto wiedział, że składowano tu odpady – dodaje.
– Ostatnio zawoziłem dziecko do przedszkola na ul. Makuszyńskiego. Po wyjściu z auta „zabił” mnie kolejny raz smród z wysypiska. Po rozmowie ze współpracownikami okazało się, że ten niecodzienny „zapach” odczuwalny był również na terenie Zagórza w okolicy 11 Listopada. Znajoma, która mieszka na „Browarze”, nie może nawet okna otworzyć, i to przez większą część roku. Przejeżdżając samochodem trasą S1 na wysokości ul. Kujawskiej/Okulickiego też jest to odczuwalne. Nie oczekujemy, że szybko się coś zmieni, ale jakieś kroki należy podjąć – relacjonuje pan Andrzej.
Mieszkańcy od dłuższego czasu interweniują w tej sprawie w sosnowieckim magistracie. Piszą listy, dzwonią. Jednak, jak twierdzą, nie przynosi to żadnych efektów. – Urzędnicy smrodu nie czują, siedząc za biurkiem – mówią.
Władze tłumaczą się, że w ostatnich kilku miesiącach zarząd Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Odpadami wdrożył kilka inwestycji, które miały za zadanie zdiagnozować problem przykrego zapachu.
– Chodzi m.in. o uszczelnienie studni gazowych i przewodów gazowych, linie transmisyjne pomiędzy modułem ssącym i silnikiem oraz sam silnik spalający gaz. Poprosiliśmy przedstawicieli MPGO o informację na temat zrealizowanych inwestycji – tłumaczy Rafał Łysy, rzecznik UM w Sosnowcu.
Na usta ciśnie się pytanie – czy technologie i procedury składowania śmieci, jak np. warstwowe układanie śmieci wraz z odpowiednim odgazowywaniem czy izolacją, są przestrzegane? MPGO zapewnia, że wszystko odbywa się zgodnie z obowiązującymi normami i przepisami.
– Kontrole Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska zostały przeprowadzone z bardzo dobrymi wynikami. W trosce o komfort życia mieszkańców Sosnowca, nasza firma podjęła szereg działań zmierzających do zdiagnozowania problemu uciążliwości zapachowych. Pozostajemy w stałym kontakcie z mieszkańcami sąsiadujących z nami dzielnic Sosnowca. Organizujemy cykliczne spotkania z przedstawicielami społeczności lokalnej, podczas których na bieżąco przekazujemy informacje o podejmowanych przez nas działaniach. Planujemy kolejne, przy współpracy i bezpośrednim udziale mieszkańców naszego miasta – mówi Agnieszka Ziętara, kierownik ds. organizacji i marketingu w MPGO.
– Skoro tak wszystko jest zgodnie z procedurami, to dlaczego wciąż tak śmierdzi? To nie jest nasz wymysł. Wystarczy tu przyjechać, żeby się o tym przekonać. Dopóki coś się nie zmieni, będziemy pisać listy, dzwonić, interweniować, aż do skutku. My rozumiemy, że wysypisko śmieci gdzieś musi działać ale żądamy przestrzegania norm – zapowiadają mieszkańcy.