– To był koszmar, którego nigdy nie zapomnę, przez długie lata nie mogłam sobie z tym poradzić. Wstydziłam się, dlatego nie poszłam na policję. Teraz żałuję – mówi Karolina, która 8 lat temu została wykorzystana seksualnie przez swojego byłego chłopaka i jego kolegę.

Karolina miała wtedy 19 lat. Zerwała z chłopakiem, zrobił jej awanturę i odgrażał się. Myślała, że to tylko słowa. Niestety na słowach się nie skończyło.

– Mieszkał wtedy na Zagórzu w Sosnowcu. Miałam u niego swoje rzeczy, zadzwonił do mnie kilka tygodni po tym jak zerwaliśmy i powiedział żebym po nie przyszła. Zgodziłam się. Jego rodzice byli w pracy. Kiedy przyszłam do niego do domu, nie był sam, był z kolegą. To co się tam wtedy wydarzyło prześladuje mnie do dziś… chociaż minęło już 8 lat – mówi Karolina (dane personalne tylko do wiadomości redakcji).

– Siłą zmusili mnie do poddania się czynności seksualnej. Kiedy skończyli zagrozili, że jak powiem komuś cokolwiek to spotka mnie coś jeszcze gorszego. Kiedy wróciłam do domu wykąpałam się, ale nie mogłam zmyć z siebie tego „brudu”. To co się wtedy wydarzyło do dziś jest dla mnie koszmarem, z którym trudno jest mi się zmierzyć. Nie zgłosiłam tego na policję, wstydziłam się komukolwiek o tym powiedzieć. Teraz po latach wiem, że to był błąd. Oni pozostali bezkarni, dręczy mnie też to, że może nie byłam ich jedyną ofiarą – wspomina Karolina.

Statystki a rzeczywistość

Niestety przypadek Karoliny potwierdza to, że tylko niewielki odsetek ofiar przestępstw na tle seksualnym zgłasza je na policję. Według statystyk w Sosnowcu w 2016 roku zgłoszono 13 tego typu przestępstw, z czego stwierdzono tylko 3 i wykryto 3 sprawców, w tym jedna sprawa została podjęta z umorzenia. Z kolei w 2017 roku zgłoszono 19 tego typu przypadków, z czego stwierdzono 9 i wykryto 8 sprawców.

Te statystyki pokazują, że skala problemu jest stosunkowo niewielka, ale to tylko liczby, które z rzeczywistością mają niewiele wspólnego. Większość ofiar ze swoim koszmarem mierzy się w samotności. W świecie, w którym zdarzają się przypadki, że ubrana zbyt wyzywająco kobieta wciąż jest uważana za współwinną gwałtu, potencjalni sprawcy czują się bezkarni.

Fatalny obraz wyłania się także z danych Ministerstwa Sprawiedliwości dotyczących karalności za np. gwałty. Jak wynika ze statystyk, wciąż powszechne są kary w zawieszeniu. Od 2010 roku do 2016 roku kary pozbawienia wolności w zawieszeniu dostało około 40 proc. skazanych.

Na co mogą liczyć ofiary?

A jak wyglądają procedury i na co mogą liczyć ofiary zgłaszające się na policję?

Pokrzywdzony/pokrzywdzona zgłaszając się do policji może liczyć na to, że będzie rozmawiać z osobą tej samej płci. Nie jest to co prawda obowiązek, czy też pisana zasada, jednak przestrzega się tego, bowiem znacznie ułatwia to kontakt z pokrzywdzonym. Zmniejsza to także stres pokrzywdzonego związany z koniecznością uczestniczenia w czynności. Policja ogranicza się tyko i wyłącznie do przyjęcia ogólnego zawiadomienia o przestępstwie. Podczas jego przyjmowania ofiara nie wskazuje żadnych szczegółów czy dokładnego przebiegu zdarzenia. Podaje tylko ogólne fakty, w szczególności te, które mogą mieć wpływ na rodzaj dokonywanych w dalszym toku postępowania czynności. Musimy wiedzieć gdzie doszło do przestępstwa, jakiego rodzaju przedmioty mogą stanowić dowód w sprawie, tak by je właściwie zabezpieczyć, przeprowadzić oględziny miejsca zdarzenia itp. – wylicza Sonia Kepper, rzecznik KMP w Sosnowcu.

Policja udaje się również z pokrzywdzonym na badania lekarskie, podczas których pobierany jest materiał biologiczny (jeśli istnieje taka możliwość) oraz zabezpiecza potrzebne ślady. Po przeprowadzeniu wszystkich tych czynności przekazuje całość materiałów do prokuratury, która składa do sądu wniosek o przesłuchanie ofiary.

Niezwykle ważne jest także, by po takim zdarzeniu jak najszybciej zgłosić sprawę na policje, ponieważ zwiększa to szanse na wykrycie i ukaranie sprawców przestępstwa

– Formalnego przesłuchania dokonuje się tylko jeden raz, tak, by uniknąć wtórnej wiktymizacji ofiary. Przesłuchania dokonuje sąd, jego przebieg jest rejestrowany na video, tak by, w razie potrzeby móc odtworzyć potrzebne szczegóły. Jeśli chodzi o pomoc pokrzywdzonemu udziela się jej w stosownym zakresie, włącznie z pomocą psychologiczną, jeśli pokrzywdzony jej sobie życzy. Często policjanci sami nakłaniają pokrzywdzonych by z niej skorzystali, bowiem oni sami rzadko deklarują taką chęć. W przypadku, gdy pokrzywdzonym jest nieletni procedura wygląda tak samo, z tą tylko różnicą, że to wstępne zawiadomienie składane jest w jego imieniu przez dorosłego np. opiekuna prawnego – dodaje Sonia Kepper.

Brak realnego wsparcia

Warto także dodać, że według ekspertów najistotniejszymi czynnikami, które mogłyby się przełożyć na spadek liczby przestępstw na tle seksualnym, jest uskutecznienie postępowań i nieuchronność kary. Niestety jednym z głównych problemów jest tak naprawdę brak realnego systemu wsparcia dla pokrzywdzonych.

Brakuje specjalnych pokoi przesłuchań dla ofiar gwałtów i przemocy seksualnej na posterunkach, w prokuraturach i sądach, jak również kompleksowych przepisów, które gwarantowałyby możliwość przesłuchania zdalnego.

Problem jest także mentalność, niestety wciąż zdarzają się sytuacje kiedy sprawców próbuje się usprawiedliwiać strojem lub zachowaniem osób, na które napadnięto, stygmatyzacja ofiar, milczenie. To wszystko sprawia, że sprawcy pozostają bezkarni, a bezkarni być nie mogą.