Policjant z Sosnowca, w czasie wolnym od służby, uratował życie młodej kobiety, która chciała popełnić samobójstwo. Przypadek sprawił, że policjant znalazł się w rzadko uczęszczanym miejscu i zdołał zapobiec tragedii.

Do zdarzenia doszło w czwartek, 30 marca, na torach w okolicy pałacu Schoena w Sosnowcu. Mężczyzna jadąc swoim samochodem, w czasie wolnym od służby, wzdłuż torów kolejowych od razu zwrócił uwagę na młodą, rozpaczliwie płaczącą dziewczynę stojącą na torach kolejowych. Policjant tknięty zawodowym przeczuciem postanowił się zatrzymać i rozpoznać sytuację.

Mł. asp. Daniel Jesionka podszedł do nastolatki, ta jednak nie chciała z nim rozmawiać. Policjant od razu spostrzegł, że dziewczyna jest zrozpaczona, szlocha i nie chce opuścić torowiska. Dodatkowo doświadczony policjant zauważył, że torebka i inne osobiste rzeczy dziewczyny zostały ułożone starannie w pewnej odległości od miejsca, gdzie stała. Posiadane doświadczenie wskazywało na to, że jest to pewien schemat działań u osób chcących targnąć na swoje życie.

– Należy dodać, że jest to niebezpieczna, bardzo uczęszczana trasa, a miejsce to zajmuje w Sosnowcu niechlubne, pierwsze miejsce w statystyce samobójstw popełnianych poprzez wtargnięcie pod nadjeżdżający pociąg – mówi st. asp. Sonia Kepper, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Sosnowcu.

Dzięki namowom policjanta, nastolatka zdecydowała się zejść z torowiska. Jej zachowanie było jednak tak niestabilne i skrajnie nietypowe, że funkcjonariusz miał obawy, że dziewczyna może być pod wpływem środków odurzających. Na miejsce natychmiast wezwał policyjne wsparcie.

Gdy nastolatka trochę się uspokoiła przyznała, że zamierzała odebrać sobie życie. Po przewiezieniu jej do Komendy Miejskiej znalazła się pod opieką rodziców, którzy przybyli natychmiast, kiedy tylko dowiedzieli się o całej sytuacji. 15-latka leczy się na depresję i ostatecznie trafiła pod fachową opiekę lekarzy.