Mieszkanka Będzina swoją gotowość do przyjęcia uchodźców zgłosiła w urzędzie miejskim, niedługo potem dostała informację o potrzebie lokum dla dwóch kobiet z dzieckiem. Uchodźcy przebywali u niej trzy dni, a urząd wymaga teraz od mieszkanki zmiany deklaracji śmieciowej.

Będzinianka zgłosiła w urzędzie miejskim gotowość do przyjęcia pod swój dach uchodźców z Ukrainy. Niedługo potem dostała telefon o potrzebie lokum dla dwóch kobiet z dzieckiem. Uchodźcy przebywali w mieszkaniu trzy dni. Teraz kobieta dostała telefon, że powinna zapłacić za całym miesiąc dodatkowo wytworzonych śmieci w kwocie 36 zł od osoby.

– Na początku wojny zgłosiłam się do bazy miejsc noclegowych w naszym Urzędzie, oferując pokój dla rodziny. To urząd skierował do mnie gości, nie mogąc zapewnić im lokum. Teraz chce ode mnie pieniędzy – relacjonuje mieszkanka.

Urząd komentuje

Miasto Będzin odpowiedziało na zarzuty tłumacząc, że urzędnik po usłyszeniu informacji o krótkim pobycie gości z Ukrainy uznał, że w tym przypadku zmiana deklaracji śmieciowej nie ma racji bytu. Dodając, że według obowiązującego prawa deklarację śmieciową należy zaktualizować, gdyby pobyt był dłuższy niż 30 dni.

Brak jednolitego systemu, każdy samorząd reguluje jak chce

Specustawa nie precyzuje czy samorządy od osób pomagających uchodźcom mają pobierać opłaty. Pomoc uchodźcom to zadanie rządu, który zlecił je samorządom, nie rozwiązując jednak tych kwestii.

Kwota 40 zł świadczenia dziennie na zakwaterowanie i wyżywienie ma pokrywać wszystkie koszty pobytu, również te za wywóz śmieci – komentuje biuro rzecznika w Będzinie.

Sprawa zupełnie inaczej wygląda w Sosnowcu, gdzie władze miasta nie podjęły działań dotyczących zmiany deklaracji śmieciowych dla mieszkańców przyjmujących uchodźców. Według sosnowieckich przedstawicieli uchodźcy traktowani są jak goście sosnowiczan.

Mieszkańcy zobowiązani są do uwzględnienia uchodźców w deklaracjach śmieciowych także m.in. w Dąbrowie Górniczej i Bytomiu.