Po ostatnich zawirowaniach w Zagłębiu Sosnowiec i zmianie trenera, głos w sprawie zabrał prezes beniaminka Lotto Ekstraklasy. – Nie mamy już marginesu błędu. Nie możemy sobie pozwolić na kolejną stratę punktów – mówi Marcin Jaroszewski.
Na wtorkowej konferencji prasowej, na której przedstawiono trenera Valdasa Ivanauskasa był także prezes Zagłębia Sosnowiec. Marcin Jaroszewski poruszył kilka istotnych spraw, o których pisano na forach internetowych i które dochodziły do klubu. Wyjaśnił także skąd pomysł na zatrudnienie litewskiego szkoleniowca i ocenił obecną sytuację beniaminka Lotto Ekstraklasy.
O odejściu Dariusza Dudka:
Marcin Jaroszewski: – Pierwsze słowa o odejściu z klubu padły z ust trenera Dariusza Dudka. Po długich dyskusjach doszliśmy do wspólnego wniosku, że tak powinno się stać. To było klasyczne rozstanie za porozumieniem stron.
O konflikcie Dariusza Dudka z Robertem Stankiem:
– Nie było żadnego konfliktu dyrektora sportowego Roberta Stanka z byłym już trenerem Dariuszem Dudkiem.
O sytuacji po meczu w Gdańsku:
– Chcę zdementować plotki, jakoby po meczu w Gdańsku, miało dojść do jakiś pozasportowych zachowań związanych z drużyną. Byłem na miejscu, był także współwłaściciel Grzegorz Książek. Po prostu przed meczem zawodnicy przyszli do nas z prośbą, aby po spotkaniu zostać jedną noc w Gdańsku, ponieważ mają sobie wiele rzeczy do wyjaśnienia. Chcieli wspólnie zjeść kolację integracyjną. Po meczu z Lechią przyjechaliśmy do hotelu, a po kolacji zawodnicy za zamkniętymi drzwiami usiedli sobie razem. Sam o godz. 23 byłem już w łóżku. Rano na śniadaniu nie było oznak żadnej kłótni.
O kulisach zmiany na stanowisku trenera Zagłębia:
– Nie ukrywam, że rozpatrywaliśmy wiele propozycji kandydatur, jednak konkretnie rozmawialiśmy tylko z dwoma. Był to trener Tomasz Kaczmarek i Valdas Ivanauskas. Myślę, że zdecydowało doświadczenie, a także dobre poruszanie się w strefie multi kulti, ponieważ trener posługuje się czterema językami, pracował w wielu krajach, a my rzeczywiście mamy wielu obcokrajowców w naszej szatni.
O ostatnich transferach:
– Michael Heinloth i Szymon Pawłowski to transfery trafione od razu. Dejana Vokicia i Mello nie można jeszcze ocenić, bo nie dostali szansy. Piotr Polczak dłużej się adaptuje, ale powinniśmy go wesprzeć, gdy był krytykowany. Niestety nie byliśmy na tyle mądrzy i silni, żeby to zrobić. Junior Torunarigha i Adam Kokoszka powinni grać lepiej.
O sytuacji w tabeli:
– W lidze albo jesteś dobry, albo cię nie ma wcale. Nie mamy już marginesu błędu. Nie możemy sobie pozwolić na kolejną stratę punktów. W I lidze byliśmy na tyle mocni, że mogliśmy się wzmocnić w każdej chwili. Teraz też nie czujemy się finansowo ani organizacyjnie słabsi od reszty stawki, jednak wszystko jest napięte do granic naszych możliwości. Budżet jest zabezpieczony, ale nie mamy już środków na tzw. budżet kryzysowy. To jest Zagłębie. W Polsce jest tylko 10 klubów, które mają więcej występów w lidze niż my. To zobowiązuje. Tu zawsze jest presja. Do miejsca marzeń brakuje nam dziś tylko dwóch punktów. Nie mówię teraz, że sztucznie ograniczamy nasze własne ambicje. Faktem jest jednak, że bijemy się o miejsce 14., a nie trzecie. Wszystko, co będzie powyżej, traktuję jak bonus.
O kolejnych wzmocnieniach:
– Jesteśmy przygotowani na wzmocnienia. Będą też pewnie odejścia. Mogę tylko powiedzieć, że trener Valdas Ivanauskas może liczyć na 3-4 solidne wzmocnienia.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE: