W środę, 28 lutego, dąbrowscy radni jednogłośnie przyjęli projekt uchwały prezydenta Zbigniewa Podrazy likwidującej opłatę adiacencką, którą urzędnicy, w maksymalnej dopuszczalnej stawce, nałożyli na dąbrowian w 2008 roku. Czy oznacza to koniec kłopotów mieszkańców? Niekoniecznie.

Opłata adiacencka w Dąbrowie Górniczej to poważny problem społeczny, który dotyczy kilku tysięcy rodzin.

Zaczęło się 10 lat temu. Wtedy to ówcześni radni wprowadzili na terenie miasta tę opłatę, co gorsze, zdecydowali, że będzie ona wynosiła 50 procent różnicy między wartością nieruchomości przed wybudowaniem urządzeń infrastruktury technicznej, a wartością, jaką nieruchomość ma po ich wybudowaniu. Jest to maksymalna dopuszczalna stawka.

Warto dodać, że ustawa o gospodarce nieruchomościami nie nakłada na gminę obowiązku wprowadzenia opłaty adiacenckiej. Co ciekawe, w innych miastach naszego regionu nie obowiązuje ona w ogóle.

Dla mieszkańców dębowego miasta przyjęta przez radnych w 2008 roku uchwała oznacza ogromne kłopoty finansowe.

– Mieszkam od kilku pokoleń w jednym miejscu i teraz zostałem zmuszony do płacenia daniny, na którą mnie nie stać. W naszym mieście są dzielnice, w których realizuje się inwestycje po kilkanaście milionów zł, budując parkingi, place zabaw, chodniki, a mieszkańcy nie ponoszą z tego tytułu żadnych opłat, chociaż budowana infrastruktura w wymierny sposób podnosi standard ich życia. Tymczasem mnie w końcu podłączono do kanalizacji i teraz każe się jeszcze za to płacić dodatkowe kilka tysięcy? Mam trójkę dzieci, pracuję sam, bo żona zajmuje się domem. Skąd mam wziąć te pieniądze? To bardzo niesprawiedliwe i nierówne traktowanie mieszkańców jednego miasta – mówi pan Janusz, mieszkaniec Strzemieszyc.

W 2015 roku, po protestach, Rada Miejska zmniejszyła opłatę adiacencką do 3 procent. Tyle tylko, że część mieszkańców dalej obowiązuje stawka 50 proc. Dla wielu oznacza to duże obciążenie finansowe.

CZYTAJ TAKŻE:

Mieszkańcy Dąbrowy Górniczej nie będą musieli płacić miastu „daniny”?

W środę, 28 lutego, prezydent Zbigniew Podraza przedłożył pod głosowanie Radzie Miejskiej projekt uchwały, która zakłada całkowite uchylenie obowiązującej do tej pory uchwały, a tym samym likwidację podstaw do nakładania opłaty adiacenckiej. Aby to umożliwić, projekt zakłada wejście w życie uchwały ze wsteczną mocą obowiązywania od 30 lipca 2008 roku, czyli dnia, kiedy po raz pierwszy mogła mieć zastosowanie uchwała ustalająca wysokość tej opłaty w Dąbrowie Górniczej.

W uzasadnieniu czytamy m.in. „Uchylenie uchwały w sprawie stawki opłaty adiacenckiej na przyszłość polepszyłoby sytuację prawną, a tym samym majątkową tylko tych właścicieli nieruchomości położonych na terenie Dąbrowy Górniczej, których wartość wzrosłaby na skutek wybudowania infrastruktury technicznej po dacie uchylenia uchwały a sytuacja właścicieli nieruchomości, których wartość wzrosła z tego powodu wcześniej, nie uległaby zmianie, konieczne jest nadanie uchwale uchylającej wstecznej mocy obowiązującej. Tylko takie działanie umożliwi też realizację oczekiwań społecznych w zakresie nieobciążania właścicieli nieruchomości opłatą adiacencką, w tym także wyeliminowanie z obrotu prawnego wydanych już decyzji administracyjnych nakładających taką opłatę, a w dalszej kolejności zwrot pobranych już opłat. Wskazać bowiem należy, że samo uchylenie uchwały określającej stawkę opłaty ani zmiana jej wysokości na przyszłość nie dają podstaw do zakończenia wszczętych już postępowań administracyjnych bez nałożenia tej opłaty ani nie daje podstaw do wyeliminowania z obrotu prawnego decyzji wydanych wcześniej czy to w trybie wznowienia postępowania, czy stwierdzenia nieważności decyzji”.

Sesja Rady Miejskiej w Dąbrowie Górniczej w sprawie opłaty adiacenckiej - fot. AR
Sesja Rady Miejskiej w Dąbrowie Górniczej w sprawie opłaty adiacenckiej – fot. AR

– Sprawa opłaty adiacenckiej wzbudza w naszym mieście spore emocje, co zresztą jest zrozumiałe. Chcę jednak podkreślić, że w Dąbrowie Górniczej nie będzie wojny polsko-polskiej. Trudno przewidzieć, czy projekt tej uchwały zostanie utrzymany w mocy przez instytucje nadzoru, wojewodę. Jednak na chwilę obecną jest to jedyny kierunek, próba, która może całkowicie zakończyć problem opłaty adiacenckiej w naszym mieście – mówił w czasie sesji prezydent Zbigniew Podraza.

Radni projekt uchwały znoszącej opłatę adiacencką przyjęli jednogłośnie. Czy oznacza to koniec kłopotów kilku tysięcy dąbrowian objętych tą uchwałą? Niekoniecznie.

– Istnieje spore ryzyko, że projekt prezydencki zostanie odrzucony przez nadzór prawny wojewody, ponieważ zawiera on błędy prawne. Niestety, nawet prawnik pracujący dla naszego urzędu to potwierdził. Boimy się, że ze strony prezydenta jest to tylko gra wyborcza, kalkulowanie, a nie kierowanie się dobrem mieszkańców. Działania, które podejmuje prezydent, mają małe szanse powodzenia i to trzeba głośno powiedzieć mieszkańcom – mówi radny Jerzy Reszke, który 20 lutego wspólnie z radną Katarzyną Zagajską i radym Grzegorzem Jaszczurą złożyli podobny do prezydenckiego projekt uchwały zmniejszający opłatę adiacencką do 1 procenta.

Teraz kolejnym etapem będzie konieczność zmiany w budżecie na 2018 rok. Ponieważ w planie budżetu na ten rok zaplanowana wartość wpływów z tytułu opłaty adiacenckiej to kwota 200 tys. zł.

Warto także dodać, że jeśli prezydencki projekt uchwały zostanie utrzymany w mocy przez instytucje nadzoru, zostaną wstrzymane i umorzone wszelkie postępowania w sprawie naliczania i poboru opłat adiacenckich w Dąbrowie Górniczej. Ci zaś, którzy opłaty już dokonali, będą mogli spodziewać się unieważnienia wydanych decyzji i zwrotu wpłaconych pieniędzy.