Dąbrowa Górnicza sięgnęła po naturalnych sprzymierzeńców w walce z plagą komarów, meszek i kleszczy. Aby miasto polubiły jerzyki, które wyjątkowo rozsmakowały się w komarach, rozpoczęto akcję montowania budek lęgowych dla ptaków – w tym również jerzyków.
Jerzyki są naturalnym wrogiem komarów, a w ciągu doby jeden mały ptak z tego gatunku potrafi zjeść 20 tysięcy owadów. Jerzyk przebywa w Polsce tylko przez cztery miesiące w roku, ale zjada w tym czasie około 2,5 miliona komarów. Te liczby bez wątpienia robią wrażenie.
– Ptaki, zwłaszcza jerzyki są nieocenione, bo opryski są tylko dodatkowym sposobem walki z komarami. Dbając o środowisko, chcemy, by te ptaki polubiły nasze miasto, dlatego rozwijamy program montażu budek lęgowych na budynkach, które poddawane są termomodernizacji. Zachęcamy do montowania budek, tym bardziej, że to gatunek objęty ochroną – wyjaśnia Anna Zadroga, inspektor w Wydziale Ochrony Środowiska UM.
W zeszłym roku zamontowano w Dąbrowie Górniczej 60 budek lęgowych. Jednak jerzyki mają specjalne wymagania. W warunkach naturalnych gniazdują na wysokich skałach oraz w dziuplach wysokich drzew, więc w mieście zainstalowanie dla nich budek, wymaga nieco wysiłku ze strony człowieka. Urzędnicy są w kontakcie z ornitologiem, który wskazuje im miejsca, w których można zamontować budki przeznaczone dla tego gatunku.
– W przyszłości planujemy większy zakup budek dla jerzyków, zaprosimy dzieci na warsztaty, podczas których dowiedzą się nieco więcej o ptakach żyjących w naszym mieście. Wszystko w trosce o ekologię i w imię walki z uciążliwymi komarami – zapowiada Damian Rutkowski, wiceprezydent Dąbrowy Górniczej.
Przypomnijmy, że miasto zdecydowało się też na nocne opryski. Są one wykonywane odpowiednimi środkami i w godzinach zapewniających bezpieczeństwo innych pożytecznych owadów m.in. pszczół.
– Opryski prowadzimy w częściach miasta, w których owady są najbardziej dokuczliwe. Używane przez nas środki działają nie tylko przeciwko komarom, ale także przeciw kleszczom, są bezpieczne dla ludzi, rośli i zwierząt, a ich stężenie nie zagraża naszemu zdrowiu – wyjaśnia wiceprezydent Rutkowski.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Drzewa pod szczególną ochroną. Urzędnicy znaleźli rozwiązanie