Działają od 2007 roku, w tym czasie pomogli ponad 10 tysiącom zwierząt. Ponad 100 wolontariuszy ze Stowarzyszenia Nadzieja Na Dom codziennie ratuje psy i koty w Zagłębiu.

Stowarzyszenie Nadzieja Na Dom działa od 2007 roku. Wolontariusze na co dzień spotykają się z dramatem zwierząt, którym starają się pomóc. Jedna z takich sytuacji miała miejsce w grudniu ubiegłego roku, w Sosnowcu.

– Dostaliśmy zgłoszenie o kobiecie, która przetrzymywała w zamknięciu kilkanaście zwierząt. Przebywały one przez kilka lat w mieszkaniu wypełnionym praktycznie w całości śmieciami , w ogóle nie wychodząc na dwór. Załatwiały się, jadły, rozmnażały i niekiedy gryzły się między sobą. W asyście policji i straży pożarnej, odebraliśmy 12 psów, 4 koty i jeża. Zwierzęta były w fatalnej kondycji zdrowotnej, zostały przewiezione do Schroniska w Sosnowcu. Po długotrwałym leczeniu większość znalazła już nowe domy – mówi Dorota Stachura, wolontariuszka ze Stowarzyszenia Nadzieja Na Dom.

Wolontariat w Stowarzyszeniu przybiera bardzo różne formy. – Oprócz pomocy czworonogom w sosnowiecki schronisku, przyjmujemy zgłoszenia interwencyjne dotyczące przypadków znęcania się nad zwierzętami. Inspektorzy realizują kilka interwencji tygodniowo. Poza walką z przemocą wobec zwierząt, kontroli warunków bytowania, zabezpieczyliśmy także kilka ocieplanych bud, psom, które ich potrzebowały. Zajmujemy się też sterylizacją, kastracją i leczeniem kotów wolnożyjących. Pomagamy także ludziom w ciężkiej sytuacji finansowej w sterylizacji i kastracji ich zwierząt, walcząc w ten sposób z problemem bezdomności zwierząt – dodaje  Dorota Stachura.

Wolontariusze aktywnie szukają domów zwierzętom, które przebywają w schronisku. Organizują kampanie społeczne „Nie Kupuj – Adoptuj” oraz „Koty miejskie”. Szukają także domów tymczasowych dla tych czworonogom, które nie radzą sobie w warunkach schroniskowych lub wymagają stałej lub specjalnej opieki.

Stowarzyszenie prowadzi  również gabinet weterynaryjny „Nadzieja” w schronisku w Sosnowcu, który kompleksowo obsługuje zwierzęta.

– Leczenie podstawowe finansuje miasto a my opłacamy ponad podstawowe zabiegi. Poza zapewnieniem zwierzętom opieki weterynaryjnej staramy się poprawić warunki w jakich przebywają zwierzęta w sosnowieckim schronisku. Dzięki połączeniu sił z Urzędem Miasta, wyremontowaliśmy znaczną część boksów bytowych w schronisku. Są teraz ocieplane – dodaje Dorota Stachura.

Zdarza się także, że oprócz pomocy zwierzętom, wolontariusze niosą także pomoc ludziom, którzy ze zwierzętami są bardzo związani. Tak jak w przypadku pana Władysława z Będzina.

– Latem zeszłego roku policjanci zgłosili nam problem inwalidy, który przygarnął 4 psy, ale niestety sobie z nimi nie radził. Ponieważ nie mógł samodzielnie wydostać się z własnego domu – wspomina pani Dorota.

Zamiast odbierać panu Władysławowi psy, wolontariusze zorganizowali zbiórkę funduszy i ogrodzili mu posesję. Oprócz ogrodzenia, które było głównym problemem, objęli także opieką weterynaryjną jego psy. Dzięki pomocy, która popłynęła z całego województwa, akcja zakończyła się wybudowaniem rampy zjazdowej, która umożliwia mężczyźnie wydostanie się z domu na podwórko.

Warto jednak dodać, że wszystkie działania Stowarzyszenia są możliwie tylko i wyłącznie dzięki wsparciu finansowemu ludzi dobrej woli, którym los zwierząt nie jest obojętny. To czego brakuje najbardziej, to właśnie pieniędzy.

– Liczymy na 1% podatku, jest to dla nas bardzo ważna forma pomocy. Cały czas poszukujemy również domów tymczasowych oraz wolontariuszy, którzy pomogą nam przy kastracjach i sterylizacjach kotów wolnożyjących – podsumowuje Dorota Stachura.