W czasie II wojny światowej profanowano tutaj ludzkie szczątki, przywożone masowo z krematoriów w Oświęcimiu. Kilkadziesiąt lat później, w tym samym miejscu miała powstać kompostowania śmieci. Nie powstanie.
W marcu 2015 roku pisaliśmy o istnieniu dowodów, że do Stremu w Dąbrowie Górniczej, w czasie II wojny światowej przewożono ludzkie kości z krematoriów w Oświęcimiu z przeznaczeniem na przeróbkę przemysłową. Mogło być ich nawet 100 ton.
– Około roku 1997 kopałem grób i natrafiłem na ludzkie kości, m.in. ramion i stóp. Były ich setki. Od ludzi się potem dowiedziałem, że podczas wojny zakopywano tu szczątki osób mordowanych przez hitlerowców w Oświęcimiu. Zebrałem wszystkie, które znalazłem, a było ich 4 taczki i wywiozłem w inne miejsca, żeby godnie pochować. Tam na cmentarzu, pomiędzy grobami jest jeszcze znacznie więcej kości – wspominał Józef Kuliński, były zarządca cmentarza w Dąbrowie Górniczej.
Po kilkunastu latach od tego makabrycznego odkrycia na strzemieszyckim cmentarzu, sprawa nabrała rozgłosu dzięki członkom Stowarzyszenia Samorządne Strzemieszyce.
– W materiałach opisujących historię Strzemieszyc oraz Stremu znaleźliśmy informacje o przewożeniu do Strzemieszyc torebek, obuwia i innych przedmiotów skórzanych z Oświęcimia, a także ludzkich kości z krematoriów w Oświęcimiu z przeznaczeniem na przeróbkę przemysłową na nawozy – mówi Halina Mucha ze stowarzyszenia.
Warto dodać, że Strem jako firma przerabiająca kości, odzierki skórne i tłuszcze, była istotną częścią wojennego przemysłu. Po wybuchu II wojny światowej ta fabryka chemiczna znalazła się w niemieckich rękach i działała jako „Chemische Werke Strem”. Zgodnie z ustaleniami Nadzwyczajnej Radzieckiej Komisji Państwowej do Badania Zbrodni Niemiecko-Faszystowskich Agresorów, kości ze spalonych ciał ludzkich po ich pokruszeniu sprzedawano firmie Strem.
– Z informacji wynika, że w latach 1943-44 wysyłano z KL Auschwitz co najmniej 100 ton kruszywa kostnego ze zwłok ludzkich. Informacje te uprawdopodobnione są wspomnieniami mieszkańców o pracownikach Stremu, którzy starali się ratować ludzkie szczątki od przeróbki chemicznej, narażając własne życie – dodaje aktywistka.
Panie Halina Mucha i Alicja Wiatrowska-Cieplak dotarły także do zapisów rozmowy z jednym z mieszkańców Strzemieszyc, który w latach 44 – 45 był pracownikiem zakładu. Mieszkaniec ten w rozmowie potwierdził, że podstawowym surowcem produkcyjnym dla zakładów chemicznych Strem były kości przywożone transportem kolejowym w wagonach i transportem samochodowym.
Przekazy ustne to jeden z dowodów makabrycznej historii z czasów II wojny światowej, kolejnym są dokumenty zgromadzone przez IPN m.in. listy przewozowe, korespondencja na wpół prywatna między Jakob Zahn II a dyrektorem Stremu w Strzemieszycach, ponadto zeznania świadków. Jednym z nich był Marian Kuban, pracownik zakładu Strem. W zeznaniu, które znajduje się w aktach IPN, czytamy: „Robotnik zakładu zeznał, że i on znajdował zamki do swetrów, guziki wojskowe, podkówki do butów wojskowych. Wagony z kośćmi […] nadchodziły zaplombowane ze stemplem Otrzemieszyce/chodzi o stację Strzemieszyce”.
W 2015 roku członkowie stowarzyszenia zwrócili się do Instytutu Pamięci Narodowej z prośbą o pomoc i podjęcie wspólnych działań w sprawie ochrony terenu po byłych zakładach Strem, gdzie planowano utworzenie kompostowni śmieci.
– Dzięki współpracy z IPN-em udało się przekonać zarząd Remondisu do zaniechania budowy kompostowni śmieci na tym terenie – mówi pani Halina.
Członkowie stowarzyszenia od dwóch lat zabiegają o upamiętnienie tej niezwykle dramatycznej historii. Okazuje się, że w końcu zapadły już jakieś konkretne decyzje.
– Najprawdopodobniej jeszcze w tym roku postawimy pomniki – głaz z tablicą informującą o ofiarach i bohaterskiej postawie pracowników Stremu, starających się uchronić ludzkie szczątki przed przemysłowa przeróbką – informuje Arkadiusz Rybak, dyrektor muzeum „Sztygarka” w Dąbrowie Górniczej.
Na razie nie ustalono jeszcze treści tablicy, ani także miejsca gdzie pomnik dokładnie będzie stał. Wiadomo jedynie, że nie będą to opuszczone tereny po byłem Stremie, ale miejsce bardziej reprezentatywne.