W Dąbrowie Górniczej, w Łośniu, stoi pomnik, do którego ani miasto, ani tamtejsza parafia się nie przyznają. Problem w tym, że to pomnik ku czci Armii Czerwonej i według ustawy o dekomunizacji ma zostać usunięty do końca marca. Tyle tylko, że nikt się do tego nie kwapi.
W styczniu weszły w życie przepisy mające chronić zmienione mocą ustawy dekomunizacyjnej nazwy ulic. Na ponowną zmianę zdekomunizowanych ulic i placów zgodę musi wyrazić IPN i wojewoda. Nowe przepisy skróciły również, do końca marca bieżącego roku, czas na usunięcie pomników upamiętniających komunizm lub inny ustrój totalitarny, czyli m.in. tzw. pomników wdzięczności dla Armii Czerwonej.
W dębowym mieście takich pomników jest kilka, m.in. w Łośniu. To jeden z najbardziej charakterystycznych punków tej dąbrowskiej dzielnicy. Pomnik znajduje się przy ulicy Łaskowej, w pobliżu tamtejszego kościoła. Pierwotnie poświęcony był żołnierzom 59. Armii Radzieckiej i Czwartego Korpusu Pancernego Gwardii. W latach 90. XX wieku, po przemianach demokratycznych w Polsce, były propozycje rozbiórki pomnika, do czego jednak w tamtym czasie nie doszło.
Pod koniec lutego dąbrowski magistrat przesłał do parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Łośniu pismo od wojewody, w którym ten przypomniał miastu o obowiązku usunięcia symboli komunizmu do końca marca. W dołączonym piśmie urząd nadmienia, że „parafia jest właścicielem nieruchomości, na której posadowiony jest obiekt symbolizujący komunizm”, a „powyższa informacja jest zgodna z kwerendą archiwalną tutejszego wydziału gospodarki komunalnej i mieszkaniowej” – dlatego też takie pismo zostało wysłane.
I tu pojawia się problem, ponieważ proboszcz do pomnika się nie przyznaje i likwidować go nie zamierza.
– Po otrzymaniu przekazanej nam od wojewody informacji, proboszcz przedstawił dokumenty, według których parafia nie jest właścicielem terenu, na którym znajduje się wspomniany pomnik, aczkolwiek z ewidencji gruntów jasno wynika, że to parafia jest jego właścicielem – mówi Bartosz Matylewicz, rzecznik UM Dąbrowa Górnicza.
O jakie dokumenty chodzi? – W 1984 roku między parafią a urzędem spisano umowę, z której wynika, że 7 listopada 1984 roku parafia przekazała działkę pod budowę pomnika ku czci Armii Czerwonej. W umowie tej jest również zapis, że przekazany teren pozostaje nadal własnością parafii, która przekazuje go w użytkowanie wieczyste na rzecz miasta. Obowiązek utrzymania porządku na działce zajętej pod pomnik spada na Urząd Miejski – mówi radna Katarzyna Zagajska, która interpelowała w tej sprawie.
– Pomnik powinien zostać rozebrany na koszt gminy, ponieważ parafia nie ma z tym nic wspólnego. Stanowisko urzędu w tej sprawie, w kontekście umowy z 1984 roku pomiędzy parafią a miastem, jest dla mnie niezrozumiałe – dodaje radna.
Niestety, proboszcz sprawy pomnika komentować nie chce. – Mamy nadzieję, że uda nam się wspólnie z parafią znaleźć rozwiązanie tej sytuacji. Trwają rozmowy w tej sprawie – podsumowuje rzecznik dąbrowskiego magistratu.
Co się stanie z pomnikiem, kiedy zniknie z Łośnia? Tego nikt, póki co, nie wie.