Wychudzona, brudna i zaniedbana, z okiem na wierzchu czekała na śmierć. Cierpiącą suczkę z Sarnowa udało się, po kilkugodzinnej interwencji, odebrać właścicielce w ostatniej chwili.

Przybyli na miejsce inspektorzy z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt w Gliwicach zastali cierpiącego psa pozostawionego przez właścicielkę na posesji. Suczka była mocno zaniedbana – z okiem na wierzchu, krwawiącym guzem, wychudzona i brudna.

Szybko podjęli decyzję o odebraniu psa, aby natychmiast podjąć jego leczenie. Niestety, właścicielki nie było w domu, dlatego o pomoc w interwencji poprosili policję. Jednak ci, zdaniem obrońców praw zwierząt, zamiast pomóc, tylko zaszkodzili.

– Zdaniem policjantów, przybyłych na miejsce interwencji, Tina nie cierpiała i nie wymagała natychmiastowej pomocy weterynarza, a jej stan ocenili jako dobry i odjechali z miejsca zdarzenia – tłumaczy Anita Chromy, inspektor OTOZ Animals Gliwice.

Jak tłumaczy przedstawiciel będzińskiej policji nie mają oni żadnej podstawy prawnej do odebrania zwierzaka. – W takich przypadkach policjanci mogą jedynie asystować, aby cała interwencja przebiegła zgodnie z przepisami prawa, nie mieli więc możliwości odebrać psa bez zgody właścicielki – wyjaśnia kom. Paweł Łotocki, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Będzinie. – Policjanci nie mogli uczestniczyć w całej akcji ponieważ zostali wezwani na pilną interwencję, jednak inspektorzy otrzymali wiadomość, że gdy tylko pojawi się właściciel psa mundurowi pojawią się ponownie – dodaje.

Pomimo braku wsparcia ze strony policji, inspektorom udało się odebrać psa. – Na miejscu pojawiła się właścicielka, która zgodziła się oddać psa, który natychmiast został przetransportowany do weterynarza. Obecnie pies jest w trakcie leczenia, wkrótce, gdy jego stan się poprawi, będzie oddany do adopcji – informuje Anita Chromy.

Właścicielka psa tłumaczyła, że nie widziała psa przez dwa dni, a przed jej wyjazdem pies był w dobrym stanie. Tej tezie przeczą jednak lekarze weterynarii zajmujący się psem. By uratować życie czworonoga musieli usunąć oko. Ich działania można wesprzeć dzięki internetowej zbiórce.