W poniedziałek pracownicy oddziału IPN podjęli działania  zmierzające do demontażu pomnika żołnierzy Armii Czerwonej w jednej z dąbrowskich dzielnic. Nie udało się. – Zablokowanie działań IPN odbieramy jako próbę uchylenia się władz samorządowych Dąbrowy Górniczej od obowiązku dekomunizacji przestrzeni publicznej – informuje Andrzej Sznajder, dyrektor IPN w Katowicach.

Przypominamy, że zgodnie z ustawą dekomunizacyjną, do końca marca bieżącego roku był czas na usunięcie z przestrzeni publicznej pomników upamiętniających komunizm lub inny ustrój totalitarny, czyli m.in. tzw. pomników wdzięczności Armii Czerwonej. W dębowym mieście takich pomników jest kilka i do tej pory część z nich opiera się ustawie dekomunizacyjnej, np. pomnik w Łośniu.

To jeden z najbardziej charakterystycznych punktów tej dąbrowskiej dzielnicy. Pomnik znajduje się przy ulicy Łaskowej, w pobliżu tamtejszego kościoła. Pierwotnie poświęcony był żołnierzom 59. Armii Radzieckiej i Czwartego Korpusu Pancernego Gwardii. W latach 90. XX wieku, po przemianach demokratycznych w Polsce, były propozycje rozbiórki pomnika, do czego jednak w tamtym czasie nie doszło.

Co ciekawe, jeszcze w marcu do pomnika nie przyznawała się ani tamtejsza parafia, ani też miasto. Pod koniec lutego dąbrowski magistrat przesłał do parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Łośniu pismo, w którym urząd nadmienił, że „parafia jest właścicielem nieruchomości, na której posadowiony jest obiekt symbolizujący komunizm”, a „powyższa informacja jest zgodna z kwerendą archiwalną tutejszego wydziału gospodarki komunalnej i mieszkaniowej”.

I tu pojawił się problem, ponieważ proboszcz do pomnika się początkowo nie przyznawał, w związku z czym nie zamierzał go także likwidować. Ostatecznie jednak stanęło na tym, że pomnik znajduje się na terenie należącym do parafii.

Tak więc proboszcz zawarł porozumienie z oddziałem IPN w Katowicach, na mocy którego przekazano obiekt instytutowi, ten z kolei zobowiązał się do jego demontażu i transportu do Muzeum Zimnej Wojny, które mieści się w Podborsku.

Policja przerwała prace 

W poniedziałek, 4 czerwca pracownicy IPN wraz z firmą, która miała zająć się demontażem zjawili się w Łośniu. Pomnika jednak nie udało się zdemontować, a prace zostały przerwane przez policję.

– Otrzymaliśmy zgłoszenie, że w dzielnicy Łosień trwa demontaż pomnika. Okazało się, że takie prace nie były zgłoszone w Urzędzie Miejskim w Dąbrowie Górniczej.  W zawiązku z tym, po przyjechaniu na miejsce, nakazaliśmy przerwać prace, ponieważ firma, która wykonywała to zlecenie, nie przedstawiła dokumentów upoważniających do tych działań. Przedstawiono nam jedynie maila na telefonie komórkowym. Dodam, że nie dopatrzyliśmy się tutaj żadnego wykroczenia – komentuje Mariusz Miszczyk, rzecznik KMP w Dąbrowie Górniczej.

Co na to dąbrowski urząd miasta? – Do chwili rozpoczęcia prac demontażu pomnika w Łośniu, nie otrzymaliśmy ze strony IPN żadnego zgłoszenia planów takich robót, nie wpłynął żaden wniosek o pozwolenie na rozbiórkę. W takich sytuacjach wszystkich obowiązują przepisy prawa budowlanego, które jasno określają, że przed przystąpieniem do rozbiórki należy zgłosić tego typu prace w wydziale architektury – mówi Bartosz Matylewicz, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Dąbrowie Górniczej.

Co ciekawe, w piśmie, które zostało wysłane przez dąbrowskich urzędników 27 lutego do Parafii Rzymsko-Katolickiej pw. Podwyższenia Krzyża Świętego, w jednym z punktów czytamy, że „rozbiórka obiektu nie wymaga pozwolenia na rozbiórkę.”

Również p.o. Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego w piśmie z marca (DPR.022.127.2018) informuje, że demontaż tego rodzaju obiektów nie wymaga zgłoszenia. W piśmie tym czytamy m.in. że „ (…) wykonanie wynikającego z mocy prawa usunięcia pomnika (…) nie wymaga ani uzyskania decyzji o pozwoleniu na rozbiórkę, ani dokonania zgłoszenia. Również wydawany przez wojewodę (…) nakaz usunięcia pomnika stanowi samoistną podstawę. Tym samym właściciel i użytkownik nieruchomości, na której znajduje się pomnik, nie jest zobowiązany uzyskać dodatkowo pozwolenia na rozbiórkę pomnika ani dokonać zgłoszenia w tym zakresie.”

Sprawę skomentował Jarosław Podworski, starszy inspektor w katowickim oddziale IPN, zajmujący się sprawami upamiętniania walk i męczeństwa.

– Według stanowiska Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego jak i wcześniejszej decyzji samego Urzędu Miejskiego w Dąbrowie Górniczej usunięcie pomnika nie wymaga ani uzyskania decyzji o pozwoleniu na rozbiórkę, ani dokonania zgłoszenia. W związku z tym działania policji jak i samego Urzędu Miejskiego są dla nas niezrozumiałe – mówi Podworski.

„Zablokowanie działań IPN odbieramy jako próbę uchylenia się władz Dąbrowy od obowiązku dekomunizacji”

W czwartek, 7 czerwca IPN wydał komunikat w tej sprawie. W tymże komunikacie, pod którym podpisał się Andrzej Sznajder, dyrektor IPN w Katowicach, czytamy m.in.:

Z udostępnionej przez parafię korespondencji prowadzonej w tej sprawie z Urzędem Miasta Dąbrowa Górnicza wynika jednoznacznie, że rozbiórka obiektu nie wymaga uzyskania pozwolenia (pismo Zastępcy Naczelnika Wydziału Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej UM w Dąbrowie Górniczej z dnia 27 lutego 2018 r.). Demontaż tego rodzaju obiektów nie wymaga również zgłoszenia, o czym informuje w swoim piśmie p.o. Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego z dnia 12 marca 2018 r. (DPR.022.127.2018).

W kontekście powyższego ze zdziwieniem przyjęliśmy próbę zablokowania demontażu pomnika. W dniu rozpoczęcia prac demontażowych pojawili się funkcjonariusze Policji i Straży Miejskiej, żądając okazania pozwolenia na przeprowadzenie rozbiórki lub zgłoszenia w tym zakresie i nie przyjmując do wiadomości, że w tym konkretnym przypadku nie są one wymagane.

W tej sytuacji pracownicy i wynajęta firma odstąpili od realizacji zadania. Zablokowanie działań IPN odbieramy jako próbę uchylenia się władz samorządowych Dąbrowy Górniczej od obowiązku dekomunizacji przestrzeni publicznej.”

Do wspomnianego komunikatu odniósł się Bartosz Matylewicz, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Dąbrowie Górniczej. – Prace przy rozbiórce pomnika w Łośniu zostały wstrzymane przez policję, a władze miasta nie mają z tą decyzją nic wspólnego. Dlatego też sugerowanie, że to miasto blokuje działania IPN, w mojej ocenie jest celowym wprowadzaniem w błąd opinii publicznej i próbą przerzucenia na miasto odpowiedzialności ze niedopilnowanie przez instytut formalności niezbędnych do przeprowadzenia prac – skomentował rzecznik.

fot. Igor Sokołowski