Przez dziewięć miesięcy przygotowywali się na narodziny swojego pierwszego dziecka. Niestety zamiast cieszyć się z jego narodzin musieli mu zorganizować pogrzeb. Blisko 6 lat po tych dramatycznych chwilach sąd skazał lekarza, za narażenie dziecka Eweliny i Michała Bednarskich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Wyrok jest nieprawomocny.

Blisko 6 lat temu państwo Bednarscy, przeżyli dramat, który już na zawsze zmienił ich życie. 5 listopada 2012 roku zamiast witać na świecie swojego upragnionego syna, musieli zorganizować mu pogrzeb.

Tragedia Bednarskich rozpoczęła się w chwili, kiedy pani Ewelina, będąc w 9. miesiącu ciąży, trafiła do Sosnowieckiego Szpitala Miejskiego.

– Żona miała podwyższone ciśnienie i opuchnięte nogi. Rozpoznano zatrucie ciążowe. Przy przyjęciu na oddział zrobiono jej badanie KTG i USG. Nikt nie pofatygował się natomiast, aby sprawdzić stan dziecka przy wypisie ze szpitala. Kilka dni wcześniej podali żonie leki zapobiegające skurczom macicy. Uznali, że skoro brzuch już nie boli, to wszystko jest w porządku – wspomina Michał Bednarski.

Trzy dni później u żony rozpoczęła się akcja porodowa. Udaliśmy się ponownie do Szpitala Miejskiego… był po prostu najbliżej. To co się działo później, pozostaje trudne do zrozumienia. Na izbie przyjęć żonie nie zrobiono USG. Nikt z personelu nie zainteresował się także wynikiem KTG, który przecież wyraźnie wskazywał, że tętno naszego dziecka jest coraz słabsze. Z badaniem USG czekano dwie godziny! A pielęgniarka, która się zajmowała żoną, zamiast udzielić jej fachowej pomocy, kazała jej się tylko przewracać z boku na bok. Nasz syn nie żył – dodaje Bednarski.

Ordynator zdecydował wykonać cesarskie cięcie. Tej decyzji pani Bednarska omal nie przypłaciła życiem – w wyniku powikłań dostała sepsy.

Dziś Mateusz miałby już prawie 6 lat. Niestety, stało się inaczej. A państwo Bednarscy zamiast cieszyć się rodzicielstwem przez ostanie lata toczyli walkę – o, jak twierdzą, „sprawiedliwość i ukaranie winnych śmierci ich dziecka”.

Prokuratura we wrześniu 2015 roku oskarżyła w tej sprawie dwie osoby. Jedną z nich był lekarz – Michał W., który przyjmował kobietę na izbę przyjęć. Został oskarżony o narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Druga to położna- Ewa G. Kobieta natomiast odpowiadała za fałszowanie dokumentacji dotyczącej hospitalizacji matki dziecka.

Po kilku rozprawach, w poniedziałek, 9 lipca zapadł w tej sprawie wyrok. Lekarz z Sosnowieckiego Szpitala Miejskiego – Michał W. został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata za narażenie dziecka Eweliny i Michała Bednarskich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Ma także zapłacić grzywnę w wysokości 10 tysięcy złotych, co więcej sąd skazał go także na 3-letni zakaz wykonywania zawodu. Wyrok nie jest prawomocny.

– Oskarżony przyjmując pokrzywdzoną, miał do dyspozycji zapis KTG, który jasno wskazywał, że dziecko dusiło się. W tej sytuacji powinien podjąć niezwłoczne działania, które miały ratować dziecko przed śmiercią. Nie zrobił tego – uzasadniał sędzia Piotr Głogowski.

Co na to oskarżony? W jego imieniu wypowiedział się obrońca. – Ostateczną decyzję o wniesieniu apelacji podejmiemy dopiero po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku. Jednakże na chwilę obecną, mój klient jest zdecydowany się odwołać –  skomentował mecenas Marcin Prasałek, obrońca Michała W.

Z kolei położną Ewę G. sąd uznał za winną fałszowania dokumentu dotyczącego hospitalizacji Eweliny Bednarskiej. Sąd orzekł wobec niej grzywnę w wysokości 4 tys. zł, a także 2-letni zakaz wykonywania zawodu pielęgniarki i położnej. Wyrok jest nieprawomocny.

– Z jednej strony jest satysfakcja, że w końcu usłyszeliśmy: Winni! Z drugiej jednak wciąż pozostaje wielki ból i żal, że nasz syn mógłby żyć gdyby nie popełniono tych błędów. To zostanie w nas już do końca życia – komentuje Michał Bednarski.

Państwo Bednarscy twierdzą jednak, że do śmierci ich dziecka przyczyniło się więcej osób. Ich doniesienie dotyczyło dwóch położnych i trzech lekarzy. Ponieważ prokuratura nie postawiła zarzutów wszystkim osobom, zdaniem Bednarskich „odpowiedzialnych za śmierć dziecka”, wnieśli oni subsydiarny akt oskarżenia przeciwko dwóm innym lekarzom i położnej. Taki akt może wnieść pokrzywdzony w sytuacji, kiedy dwukrotnie odmówi tego prokurator, po wykorzystaniu drogi zażalenia sądowego. W takim przypadku pokrzywdzony staje się oskarżycielem.

Proces przed Sądem Rejonowym w Sosnowcu ruszył 14 marca 2015 roku i wciąż trwa.