Wampir z Zagłębia - fot. YouTube

Kat, ofiara czy człowiek o dwóch twarzach? Poznaj historię „wampira z Zagłębia”, która wstrząsnęła nie tylko Zagłębiem Dąbrowskim czy Śląskiem, ale całą Polską, a którego sprawę nazywa się jedną z największych mistyfikacji PRL-u.

Śledztwo w sprawie „wampira z Zagłębia” było jednym z najtrudniejszych w historii polskich organów ścigania, a sam proces jednym z najgłośniejszych i najtrudniejszych. W historii powojennej Polski ta sprawa nie miała precedensu. W polowaniu na mordercę kobiet, który przez siedem lat terroryzował społeczeństwo, brało udział trzy tysiące funkcjonariuszy, a podejrzanych było ponad 23 tysiące mężczyzn.

Działalność Wampira rozpoczęła się 7 listopada 1964, gdy w Dąbrówce Małej doszło do pierwszego zabójstwa. Pierwszą ofiarą „wampira z Zagłębia” padła zgładzona w listopadzie 1964 roku, 58-letnia Anna M. Od jej imienia akcja milicji, która doprowadziła ostatecznie do wykrycia sprawcy, wzięła kryptonim „Anna”. Pierwsza ofiara była jedyną znaną mu osobiście. Potem, w ciągu sześciu lat zabił jeszcze czternaście, zaś sześć usiłował pozbawić życia. Atakował przypadkowo napotkane kobiety bez względu na ich wiek czy wygląd zewnętrzny.

Psychoza narastała z każdym dniem. Kobiety bały się same wychodzić z domu, mężczyźni organizowali specjalne patrole obywatelskie, policja zaangażowała dodatkowych funkcjonariuszy, a mimo to sprawca przez kilka lat pozostawał nieuchwytny. Znalezienie sprawcy stało się jednak szczególnie istotne w 1966 roku, gdy ofiarą mordercy padła Jolanta Gierek, bratanica Edwarda Gierka, gdy za głowę Wampira wyznaczono nagrodę miliona złotych. Wówczas służby zalała fala donosów na krewnych, sąsiadów i kolegów z pracy.

W czerwcu 1970 roku funkcjonariusze pracujący nad sprawą na podstawie analizy całokształtu materiału zgromadzonego w śledztwie oraz przy użyciu innowacyjnej wówczas maszyny zwanej komputerem ustalili 483 cechy fizyczne i psychiczne, które powinien posiadać poszukiwany seryjny zabójca. Wyłoniono grupę ponad 267 podejrzanych.

Do bycia Wampirem podczas przesłuchania przyznał się wówczas Piotr Olszowy – chory psychicznie rzemieślnik z Sosnowca. Został on jednak wypuszczony wobec braku wystarczających dowodów. W nocy z 14 na 15 marca 1970 popełnił samobójstwo w podpalonym domu, wcześniej zabijając żonę i dzieci.

Wśród podejrzanych był także Zdzisław Marchwicki. Zwykły człowiek postawiony w sytuacji, która go przerasta. Zmagający się ze swoimi słabościami, systemem społeczno-politycznym, rodziną i otoczeniem, a także swoją niewiedzą. Żyjący w patologicznym, zdegenerowanym i zdeprawowanym środowisku. Ostatecznie 6 stycznia 1972 w Dąbrowie Górniczej, Marchwicki został aresztowany po tym jak jego żona złożyła zawiadomienie do Milicji Obywatelskiej o znęcaniu się nad nią i dziećmi.

Śledztwo w sprawie Wampira trwało ponad 2 lata, akta sprawy obejmowały ponad 166 tomów. Proces poszlakowy rozpoczął się 18 września 1974 w Klubie Fabrycznym Zakładów Cynkowych „Silesia” w Katowicach. Miał być pokazowy i tak też się stało.

Wampir z Zagłębia - fot. Wikipedia

Był to proces wyjątkowy, bo wymierzający sprawiedliwość w sprawie bez precedensu. W jego trakcie powstał wizerunek mordercy, wyjątkowo brutalnego, chytrego, działającego z motywów seksualnych. Sam Marchwicki został przedstawiony, jako postać o dwóch twarzach. Z jednej strony, cieszący się dobrą opinią pracownik kopalni „Siemianowice”, chodzący w koronie cierniowej, pokrzywdzony przez los, porzucony przez żonę i walczący z przeciwnościami losu. Druga, ukryta twarz przedstawiała alkoholika, sadystę znęcającego się nad żoną i dziećmi, stojącego przed zarzutem pozbawienia czternastu kobiet i nieudanych zamachów na życie sześciu kolejnych.

Wyrok został wydany na podstawie zeznań świadków i opinii biegłych oraz przytoczonych dziesiątek faktów, a także samych zeznać Marchwickiego, który w czasie dwóch lat śledztwa przyznał się do winy. Wydaje się jednak, że oskarżony musiał „stać się” wampirem, niezależnie od siły zebranych dowodów. Wyrok został wydany także na pozostałych Marchwickich.

Zdzisław Marchwicki za dokonanie czternastu zabójstw i pięciu usiłowań oraz za znęcanie się nad członkami rodziny i zagarnięcie mienia społecznego został skazany łącznie na karę śmierci. Jan Marchwicki za zlecenie i kierowanie zabójstwem doktor Jadwigi K., namawianie do zabójstwa Henryki U., czyny lubieżne z nieletnimi oraz nakłanianie do zaboru mienia społecznego został również skazany na karę śmierci. Henryk Marchwicki otrzymał karę łączną 25 lat pozbawienia wolności, 10 lat utraty praw publicznych i 10 tysięcy grzywny. Józef Klimczak, przyjaciel Jana Marchwickiego, otrzymał karę pozbawienia wolności na 12 lat i utratę praw publicznych na 6 lat. Halina Flak została skazana na 4 lata więzienia oraz grzywnę 7 tysięcy złotych. Zdzisław Flak otrzymał karę 4 lat więzienia oraz 10 tysięcy grzywny i 8 tysięcy odszkodowania na rzecz poszkodowanego zakładu pracy, który okradał.

Przez wiele lat zastanawiano się nie tylko nad tym kto jest prawdziwym wampirem, ale i dlaczego działał on na terenie Zagłębia. Przyczyn może być kilka. Zagłębie było w wysokim stopniu upartyjnione, w związku z czym ograniczało to poważnie i czyniło niebezpiecznymi próby klasycznej dywersji zarówno politycznej, jak i ekonomicznej.

Proces Zdzisława Marchwickiego, domniemanego Wampira i jego rodziny, elektryzował przez długi czas całą Polską. Jednak, gdy w 1975 roku skazano go na śmierć, szybko pojawiły się pogłoski, że powieszono nie tego człowieka. Czy zatem ręka sprawiedliwości dosięgła prawdziwego Wampira z Zagłębia? Czy Zdzisław Marchwicki był seryjnym mordercą, który działał w brutalny sposób, czy może niewinną ofiarą systemu, który potrzebował winnego w całej układance?

CZYTAJ TAKŻE: Orły 2017 rozdane. Poznaj laureatów Polskich Nagród Filmowych

Pomimo, że od procesu minęło ponad 40 lat, to jego wyniki, sposób prowadzenia śledztwa i zdobywania dowodów budzą spore wątpliwości i zastrzeżenia. Mimo to postać Marchwickiego chętnie była wykorzystywana w wielu filmach i książkach.

Bibliografia: WikiZagłębie, Przemysław Semczuk „Wampir z Zagłębia”