– Streetwork daje zupełnie inne możliwości w kontakcie z człowiekiem. To praca, w której biurokracja ograniczona jest do minimum, dzięki czemu można skoncentrować się na człowieku – mówi Marcin Włodek, który od 5 lat jako streetoworker pracuje na ulicy z bezdomnymi.
Anna Rykulska: Jak i kiedy zaczęła się Twoja praca streetworkera?
Marcin Włodek: W dąbrowskim Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej, jako pracownik socjalny, pracuję od 1999 roku. O kontakcie z osobami bezdomnymi myślałem od początku pracy w MOPS, a okazja nadarzyła się w 2004 roku. Początkowo pracowałem z osobami bezdomnymi jako pracownik socjalny, w streetworku jestem od 2012 roku.
Ludzie zostają kierowcami, urzędnikami, bankowcami – Ty wybrałeś inną drogę. Dlaczego streetwork?
Streetwork daje zupełnie inne możliwości w kontakcie z człowiekiem. To praca, w której biurokracja ograniczona jest do minimum, dzięki czemu można skoncentrować się na człowieku. Chyba jest to marzenie każdego pracownika socjalnego.
Jaki powinien być uliczny pracownik?
Ostatnio czytałem artykuł na temat dzielnicowych. W odpowiedziach na pytanie dotyczące cech, jakie powinien mieć dzielnicowy, wymieniono przede wszystkim: komunikatywność, umiejętność słuchania i wysoką kulturę osobistą. Praca „na ulicy”, niezależnie kto ją wykonuje, z pewnością wymaga tych cech. Dodałbym do tego jeszcze szacunek dla drugiego człowieka.
Czym właściwie zajmują się streetworkerzy? Jak wygląda Twój dzień?
Streetworker pracuje z tymi osobami bezdomnymi, które nie przyjmują pomocy instytucjonalnej, przebywają w przestrzeni publicznej, nocują na klatkach schodowych czy innych pomieszczeniach niemieszkalnych. Moja praca polega na utrzymywaniu kontaktu z tą grupą osób, rozpoznawaniu ich potrzeb, towarzyszeniu, przedstawianiu możliwości rozwiązywania problemów. Trzeba jednak pamiętać, że to osoba bezdomna decyduje o swoim życiu i podejmuje decyzje, które w danej chwili uważa za najlepsze. Nie sposób opisać typowego dnia streetworkera. To praca z ludźmi, każdy dzień przynosi coś nowego.
Co w tej pracy stanowi największe wyzwanie?
W pracy streetworkera największym wyzwaniem jest kontakt z osobami bezdomnymi z zaburzeniami psychicznymi. Kontakt z osobą, która – w moim odczuciu – podejmuje nieracjonalne decyzje, wynikające z choroby, pozostaje w pamięci.
Ile czasu zajęło Ci zyskanie zaufania ludzi, którym pomagasz, bo domyślam się, że to proces złożony?
Uzyskiwanie zaufania jest procesem złożonym, niejednokrotnie uzależnionym od pierwszego kontaktu oraz tego, w jakich okolicznościach ten kontakt miał miejsce.
Jak udało Ci się do nich dotrzeć?
W przestrzeni publicznej można spotkać wiele osób zajmujących się zbieraniem surowców wtórnych. Jednak tylko niewiele z nich to bezdomni. Niejednokrotnie zdarzało mi się „zaczepiać” ludzi zbierających surowce wtórne, które nie były bezdomnymi. Wynikały z tego różne historie, ale nigdy nie spotkałem się z tego powodu z agresją ze strony „zaczepianej” osoby. Bezdomnych spotykam w ich przestrzeni, miejscach publicznych, ale także w zajmowanych przez nich pustostanach. O miejscach, w których przebywają osoby bezdomne, dowiaduję się głównie od innych bezdomnych. Cennym „źródłem” informacji są również mieszkańcy miasta, straż miejska i policja. Na ulicy przebywają głównie ci bezdomni, którzy są uzależnieni od alkoholu, nie utrzymują abstynencji.
Dlaczego ludzie trafiają na ulicę?
Człowiek staje się bezdomnym na skutek eksmisji (zadłużenie czynszowe wynikające z bezrobocia), konfliktów rodzinnych czy po opuszczeniu zakładu karnego. Na ulicy pozostają ci, którzy nie potrafią dostosować się do reguł panujących w placówkach dla osób bezdomnych, czyli nie potrafią utrzymać abstynencji i nie podejmują leczenia odwykowego. Osoby te, często zajmujące się żebraniem, mówią swoim darczyńcom, że nie chcą korzystać ze schronienia w noclegowni, ponieważ są tam wszy oraz ludzie, którzy kradną. Z mojego doświadczenia wynika, że personel placówek dla bezdomnych podejmuje wszelkie możliwe działania, by osobom tam przebywającym zapewnić bezpieczeństwo w godnych warunkach.
Czy uważasz, że praca na „ulicy” jest bardziej efektywna niż standardowe terapie prowadzone w instytucjach?
Moja rola polega na tym, by wskazać miejsca, w których mogą rozpocząć terapię, czy motywowaniu do podjęcia działań, które mogą poprawić ich sytuację. To ani nie czas, ani nie miejsce na prowadzenie terapii. Wyspecjalizowany ośrodek zawsze będzie skuteczniejszy od streetworkera, który może dać osobie bezdomnej impuls do leczenia, ale nie leczyć.
Na co dzień spotykasz się z dramatycznymi historiami ludzi, którzy nie mają domu, ale czy któraś z tych historii utkwiła Ci szczególnie w pamięci?
Nie jestem w stanie wskazać jednej konkretnej osoby, która utkwiła mi w pamięci. W myślach pozostają te, które po latach spędzonych „na ulicy” zmieniły swój styl życia i dzisiaj są już samodzielne i nie wymagają wsparcia.
Czy zagłębiowskie miasta w odpowiedni sposób walczą ze smogiem?
- Nie (70%, 284 Votes)
- Tak (30%, 124 Votes)
Total Voters: 408