Pani Krystyna spod Wrocławia szukała pomocy w całej Polsce. Nikt nie chciał podjąć się zoperowania kobiety. Pomoc znalazła dopiero w szpitalu w Czeladzi.

Pani Krystyna choruje na porfirię, cukrzycę, astmę, przeszła udar, ma nadciśnienie. 5 lat temu doszedł refluks żołądka. Dziennie łykała 20 tabletek, które nie pomagały, a zaostrzały dolegliwości. Jedynym ratunkiem dla pacjentki była operacja. Niestety żaden z lekarzy nie chciał się tego podjąć.

To nie było życie, tylko wegetacja. Dolegliwości były bardzo silne, a leki nie pomagały. Lekarze, u których byłam, mówili mi, że lepiej już nie będzie, że może być tylko gorzej. Ja jednak wierzyłam, że znajdzie się lekarz, który jeszcze postawi mnie na nogi – mówi Krystyna Charlicka.

Unikatowa operacja w czeladzkim szpitalu – fot. Szpital w Czeladzi
Unikatowa operacja w czeladzkim szpitalu – fot. Szpital w Czeladzi

W końcu pacjentka trafiła do prof. Józefa Dzielickiego na oddział chirurgii szpitala w Czeladzi. – Pacjentka bardzo długo leczona była farmakologicznie. Była u wielu lekarzy, dostawała coraz to nowe tabletki, te z kolei pogarszały jej stan. Jedynym sposobem przerwania tego błędnego koła była operacja – tłumaczy profesor.

Prof. Dzielicki przyznaje, że choroba refluksowa potrafi poczynić ogromne szkody w organizmie. – Cofający się sok żołądkowy trawi wszystko, co spotka po drodze powodując szereg zaburzeń, w tym zapalenia w obrębie przełyku, krtani, oskrzeli i płuc, migdałków, dziąseł i nawet uszu. Uszkodzenie płuc może prowadzić do krańcowej niewydolności oddechowej – wymienia.

W leczeniu przewlekłej choroby refluksowej profesor od lat z powodzeniem wykorzystuje techniki laparoskopowe. Podobnych zabiegów wykonał tysiące, jednak tym razem sprawa była wyjątkowo skomplikowana. – Problemem była kwestia znieczulenia tak obciążonej chorobami pacjentki. To był też jeden z powodów, dla którego nikt wcześniej nie zdecydował się na rozwiązanie operacyjne – mówi prof. Dzielicki.

Unikatowa operacja w czeladzkim szpitalu – fot. Szpital w Czeladzi
Unikatowa operacja w czeladzkim szpitalu – fot. Szpital w Czeladzi

O konsultacje profesor poprosił dyrektora ds. lecznictwa szpitala w Czeladzi i doświadczonego anestezjologa Marka Czekaja. – Kiedy profesor Dzielicki przedstawił mi historię pacjentki, stwierdziłem, że muszę znaleźć sposób, by przygotować ją do operacji przy jednoczesnym zapewnieniu maksimum bezpieczeństwa – mówi doktor Marek Czekaj.

– Kiedy usłyszałam, że lekarze z Czeladzi podejmą się leczenia, miałam z radości łzy w oczach. Nie wahałam się ani chwili, wiedziałam, że to dla mnie ogromna szansa – wspomina Krystyna Charlicka.

Operację u pani Krystyny przeprowadzono w grudniu 2019 roku. Jej stan poprawia się z dnia na dzień. Powoli odstawia kolejne leki, które po operacji nie są już potrzebne. – Czuję ogromną poprawę. Jestem silniejsza, łatwiej mi się poruszać. Mam plany, marzenia. Z zawodu jestem leśnikiem, kocham przyrodę. Teraz wreszcie będę mogła zając się swoim ogródkiem, pójść na spacer – cieszy się pacjentka.