Kilkanaście lat temu jedna z ulic w Dąbrowie Górniczej zmieniła nazwę z Podbagienko na Europejską. Z nazwą tą ma jednak niewiele wspólnego. Ulica jest kompletnie zdewastowana. Mieszkańcy od 30 lat proszą urzędników o jej utwardzenie. Bezskutecznie.

Ulica Podbagienko kilkanaście lat temu zaczęła się nazywać Europejska. Nazwa ładniejsza. I to by było na tyle pozytywów. Od kilkudziesięciu lat mieszkańcy nie mogą się doprosić o doprowadzenie jej do stanu użyteczności, ponieważ Europejska jest w koszmarnym stanie. Co kilkadziesiąt centymetrów dziura. Z roku na rok jest coraz gorzej.

Około 6 lat temu położono tutaj frez, ale obecnie niewiele już z niego zostało. W 2016 roku zdesperowani mieszkańcy, żeby móc dojechać do swoich posesji bez uszkodzenia aut, sami zasypywali dziury zakupionym we własnym zakresie kamieniem.

W tej sprawie liczne interpelacje zgłaszała radna Katarzyna Zagajska.

– Niestety ulica Europejska z Europą ma niewiele wspólnego. Jak dotąd postawiono tam jedynie znak „uszkodzona jezdnia”. Mieszkańcy od 30 lat proszą o budowę nawierzchni i we własnym zakresie łatali tu dziury. Jak najszybciej należy ulicę wyłożyć frezowiną, a w dalszej kolejności podjąć działania mające na celu budowę nawierzchni asfaltowej lub wyłożenie drogi kostką brukową – apeluje radna.

Warto także dodać, że ulica ta została wyłączona z projektu gospodarki wodno-kanalizacyjnej w dzielnicy Ujejsce ze względu na duże różnice poziomów. Czy coś się w końcu na Europejskiej zmieni?

– Zmiana nawierzchni na utwardzoną jest zadaniem inwestycyjnym, które może zostać ujęte w propozycjach planu budżetu gminy na lata kolejne, po złożeniu stosownego wniosku inwestycyjnego o wprowadzenie do wieloletniej prognozy finansowej. Ponadto, przedmiotowe zadanie wymaga opracowania dokumentacji projektowej, w której należy uwzględnić prawidłowe odwodnienie drogi oraz uzyskanie pozwolenia na budowę. Nadmieniam jednocześnie, że doraźne zabezpieczenie występujących ubytków w nawierzchni ulicy Europejskiej na odcinku od skrzyżowania z ulicą Konstytucji z nowym bocznym fragmentem zostało wprowadzone do harmonogramu prac na 2017 rok, jednakże realizacja uzależniona będzie od posiadanych wolnych środków finansowych, przeznaczonych na ten cel – informuje Damian Rutkowski, zastępca prezydenta.

Zastępca prezydenta wspomniał o sąsiedniej ulicy, czyli Konstytucji. Warto dodać, że ta wąska, zrujnowana droga nie ma chodnika, a duży ruch samochodów, również ciężarowych, sprawia, że mieszkańcy tej ulicy boją się wychodzić z domów. Podobnie jak mieszkańcy ulicy Ujejskiej.

– To, co tutaj się dzieje, jest nie do opisania. Prosimy o chodnik już kilkanaście lat i ciągle słyszymy to samo – „nie ma pieniędzy”. Urzędnicy od lat zwodzą nas, że chodnik zostanie zrobiony dopiero po założeniu kanalizacji. Jak my tutaj mamy mieszkać?! Przecież tu chodzi o nasze życie, a jest tu naprawdę bardzo niebezpiecznie. Jest wąskie pobocze, jak tylko spadnie deszcz lub śnieg, nie da się nigdzie dojść. Zaspy i kałuże uniemożliwiają nam normalne funkcjonowanie. Samochody jeżdżą szybko, a jak się mijają, nie ma dokąd uciekać – mówi jedna z mieszkanek.

Nie lada wyzwaniem dla mieszkańców jest dotarcie zimą lub po deszczu do przychodni lekarskiej, która znajduje się przy ulicy Konstytucji. Warto dodać, że do przychodni zapisanych jest 4 tysiące pacjentów, w tym ponad 1,2 tysiąca dzieci. Są to przede wszystkim mieszkańcy Antoniowa, Ujejsca i Ząbkowic, z których wielu przychodzi pieszo.

O sprawie pisaliśmy w lutym ubiegłego roku, od tego czasu nic się jednak nie zmieniło. Niestety, wydaje się, że decydenci wciąż nie rozumieją, że chodnik czy doprowadzenie drogi do użyteczności to nie luksus, ale standard, a zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom należy do ich obowiązków. Oszczędzanie na bezpieczeństwie ludzi, szczególnie dzieci, nie powinno mieć miejsca.