Nauczyciele i nauczycielki zdecydowali się na strajk. 31 marca przyszli do szkół, ale nie pracują i nie prowadzą zajęć lekcyjnych. Strajk szkolny odbywa się w całym kraju, także w miastach Zagłębia Dąbrowskiego.

Powodem protestu jest reforma oświaty wprowadzona przez Annę Zalewską, Minister Edukacji Narodowej, która zakłada wygaszanie gimnazjów. Nowy system edukacji zakłada, że już we wrześniu 2017 roku przywrócone zostaną 8-letnie szkoły podstawowe, 4-letnie licea i 5-letnie technika, a w miejsce szkół zawodowych powstaną dwustopniowe szkoły branżowe.

Do strajku przyłączyły się także placówki oświatowe z terenu Zagłębia Dąbrowskiego. Według zapewnień Sławomira Broniarza, prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego, największe poparcie wśród strajkujących nauczycieli jest w woj. śląskim. – Cały czas spływają meldunki o przyłączaniu się następnych szkół i placówek – podkreślają przedstawiciele ZNP.

Nauczyciele walczą o miejsca pracy, utrzymanie warunków pracy i płacy oraz podwyższenie statusu zawodowego. – Strajkujemy, bo zależy nam na edukacji i przyszłości naszego zawodu – mówią przedstawiciele Związku Nauczycielska Polskiego.

Według zapewnień Iwony Załuckiej, prezes ZNP w Sosnowcu, także rodzice wspierają działania strajkujących nauczycieli i wyrażają swoje zaniepokojenie dotyczące wprowadzanych zmian.

– W placówkach oświatowych, które biorą udział w strajku jest garstka osób. Osoby, które miały taką możliwość pozostawiły swoje pociechy w domu – mówi Iwona Załucka. – Dzieci znajdujące się placówkach biorących udział w strajku nie pozostają bez opieki – dodaje.

To nie jest walka jedynie nauczycielek i nauczycieli. Do strajku dołączyły także woźne, kucharki oraz sekretarki. Wszyscy stawili się dzisiaj w pracy, jednak nie wykonują swoich obowiązków zawodowych, czynności: administracyjnych, opiekuńczych, dydaktycznych i wychowawczych.

Nie wszyscy rodzice są zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Jak poinformowali nas rodzice dzieci uczęszczających do Miejskiego Przedszkola nr 40 w Sosnowcu przy ul. Gwiezdnej, nikt ich nie poinformował o proteście pracowników kuchni.

– Dzisiejszego ranka spotkała nas przykra niespodzianka. Odprowadzając nasze dziecko do przedszkola zostaliśmy poinformowani, że grupą przedszkolaków zajmować się będzie jedynie pani dyrektor – mówi pan Arek, rodzic przedszkolaka. – O ile wiedzieliśmy o fakcie strajku w szkołach, o tyle zaskoczyła nas decyzja przedszkoli. Jednak jeszcze większym zaskoczeniem była wiadomość o strajku kuchni – dodaje.

Rodzice są zaskoczeni także podejściem samych pracowników. – Okazało się, że w dniu dzisiejszym nie pracuje kuchnia, a posiłki nie zostaną wydane naszym dzieciom – relacjonuje wzburzony rodzic.

– To bulwersujące, że nikt nas o tym wcześniej nie poinformował. Jeszcze wczoraj otrzymałam wiadomość telefoniczną, że do przedszkola zostanie dostarczony katering, a tymczasem dzisiaj nie mam pewności czy moje dziecko zje normalny posiłek, za który przecież płacimy. Niestety nie mam możliwości pozostać dzisiaj z dzieckiem bo nikt nie udzieli mi urlopu z powodu strajkujących pracowników przedszkola – dodaje kolejna osoba.

Dyrekcja przedszkola dementuje te zarzuty. – Owszem, w naszej placówce od rana trwa strajk. Strajkuje także kuchnia, o czym rodzice zostali poinformowani już na wejściu do placówki. Nie oznacza to jednak, że dzieci nie otrzymają posiłków. Wręcz przeciwnie, posiłki zostaną wydane – podkreślają przedstawiciele przedszkola. – W dniu dzisiejszym zapewniamy także opiekę wszystkim maluchom, które przebywają w placówce. Nad ich bezpieczeństwem czuwa pani dyrektor – dodaje.

Strajk szkolny potrwa do końca dnia.