Wygląda na to, że po kilku latach dąbrowscy urzędnicy dostrzegli problem psującej się windy w budynku przy ul. Skibińskiego zarządzanym przez MZBM. To tu, przez długi czas, na zajęcia rehabilitacyjne swoje niepełnosprawne dzieci, na rękach, wnosili rodzice.

W trzypiętrowym budynku przy ulicy Skibińskiego w Dąbrowie Górniczej swoją siedzibę ma dąbrowski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia, mieści się tu także przychodnia, poradnie zdrowia, apteka oraz centrum diagnostyki i terapii In Corpore. Budynek często odwiedzany jest więc przez osoby chore, starsze i niepełnosprawne. Problem w tym, że czasami nie mogą się dostać na wyższe piętra budynku, bo znajdująca się tu winda ciągle się psuje. Co gorsza, zarządca, czyli MZBM, przez długi czas nie potrafił sobie poradzić z problem, o czym pisaliśmy w listopadzie ubiegłego roku.

Rodzice, w rozmowie ze mną, skarżyli się, że często muszą wnosić swoje niepełnosprawne dzieci (o różnej wadze i wieku) na rękach na 3. piętro, co dla nich jest ogromnym bólem i stresem. Niektórzy, z powodu psującej się notorycznie windy, byli zmuszeni zrezygnować z zajęć, bo po prostu nie mieli już sił.

W 2016 roku rodzice napisali list do prezydenta, w którym poskarżyli się na brak empatii i bierność MZBM-u. Na list odpowiedział w tamtym czasie zastępca prezydenta Damian Rutkowski, który sugerował, że do problemów z windą doprowadzają sami użytkownicy „nie zapoznając się z instrukcją obsługi”. Rutkowski poinformował wówczas, że nie ma w budżecie miasta środków na nową windę.

W sprawę zaangażowała się także radna Katarzyna Zagajska. W październiku złożyła interpelację dotyczącą problemu psującej się windy.

Okazuje się, że po tak długim czasie urzędnicy w końcu dostrzegli problem. W odpowiedzi na interpelację radnej Damian Rutkowski, poinformuję, że „w 2018 roku dotychczasowa platforma zostanie usunięta, a w jej miejscu zostanie zamontowana nowa winda, która będzie przyjazna w użytkowaniu”.

– Jesteśmy zadowoleni z tego powodu, bo był to dla nas koszmar. Szkoda tylko, że tak długo to musiało trwać, bo w tym czasie, zarówno my, jak i nasze dzieci wiele wycierpieliśmy  – podsumowuje jedna z mam (dane personalne do wiadomości redakcji).

Więcej o tej sprawie przeczytacie tutaj: Wnoszą niepełnosprawne dzieci na rękach, bo urzędnicy nie radzą sobie z windą