Kiedyś żyło się tutaj spokojniej, teraz to tylko wspomnienie. Mieszkańcy kamienic przy ulicy Robotniczej boją się o swoje bezpieczeństwo. Od kilku lat ktoś podpala im klatki.

22 maja wybuchł pożar na klatce kamienicy przy ulicy Robotniczej 33 b w Dąbrowie Górniczej. Pożar, do którego doszło, nie zdarzył się przypadkiem. To już siódme takie podpalenie w przeciągu trzech ostatnich lat. Mieszkańcy boją się, że następnym razem nie będą mieli tyle szczęścia i dojdzie do tragedii.

– Boimy się, te podpalenia na klatkach powtarzają się od kilku lat. W końcu to się skończy jakąś tragedią – mówi mieszkanka ulicy Robotniczej (dane personalne do wiadomości redakcji).

– W jednej z tych kamienic mieszka moja babcia, która jest bardzo wiekową osobą. Boję się o nią, ponieważ w sytuacji, kiedy dojdzie do kolejnego podpalenia i ogień rozprzestrzeni się po kamienicy, nie będzie w stanie się uratować. Ktoś w końcu powinie coś z tym zrobić – dodaje mieszkaniec Dąbrowy Górniczej (dane personalne do wiadomości redakcji).

Straż pożarna potwierdza, że podpalenia na klatkach w kamienicach przy ulicy Robotniczej się powtarzają.

– W 2015 roku do podpaleń doszło w kwietniu i grudniu, z kolei w 2016 roku – dwukrotnie w kwietniu i raz w sierpniu, w tym roku w maju mieliśmy dwa pożary na klatkach we wspomnianych budynkach – mówi kpt. Adam Dollinger z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Dąbrowie Górniczej.

– W sprawie podpalenia, które miało miejsce 22 maja, trwa postępowanie. Sprawca tego wykroczenia nie został póki co zatrzymany – informuje st. sierż. Sebastian Sobań z KMP w Dąbrowie Górniczej.

Część mieszkańców twierdzi, że pomocne mogłyby być domofony, w tym roku na ich zamontowanie nie ma jednak funduszy.

– Harmonogram prac remontowych ustalają właściciele mieszkań. Na ten rok w pierwszej kolejności zaplanowano remonty zwiane z przewodami kominowymi a także instalacją wodną – poinformowała nas ZUH Partner Nieruchomości, firma zarządzająca budynkami.

Policja nie przewiduje dodatkowych patroli w tej okolicy.

– Uważam, że policja powinna jednak więcej uwagi poświęcić tej ulicy, ponieważ nie czujemy się bezpiecznie we własnych domach. Boimy się, że któryś z tych pożarów skończy się dramatem. Życie w takim ciągłym strachu jest nie do zniesienia – podsumowują mieszkańcy.