Katarzyna W., skazana na 25 lat pozbawienia wolności za zabicie swojej córki, miała paść ofiarą linczu w zakładzie karnym. Służby więzienne zapewniają jednak, że ma ona specjalną ochronę.

Sprawą Katarzyny W. żyła cała Polska, po tym jak w 2012 roku w mediach pojawiła się informacja o zaginięciu półrocznej Madzi. Kobieta odsiaduje 25-letni wyrok za śmierć swojej półrocznej córki. Według zebranego materiału dowodowego śmierć dziewczynki nie była nieszczęśliwym wypadkiem, została ona uduszona.

Pierwsze lata kary odsiadywała w Zakładzie Karnym w Krzywańcu. W czasie odbywania kary nieomal padła ofiarą linczu. Inne osadzone robiły wszystko, aby się do niej dostać i wymierzyć „sprawiedliwość”.

Jak podaje super Express, w rezultacie mamę Madzi przeniesiono do więzienia w Lublińcu. Przedstawiciele Służby Więziennej nie potwierdzają jednak tych doniesień.

– Osadzona nie życzy sobie podawania jakichkolwiek informacji z nią związanych. Z uwagi na medialny charakter sprawy, podczas pobytu w zakładach karnych Katarzyna W. objęta jest szczególnym nadzorem funkcjonariuszy Służby Więziennej, by zapewnić jej bezpieczeństwo – informuje ppłk Elżbieta Krakowska, rzecznik prasowy Dyrektora Generalnego Służby Więziennej.

Kobieta, o wcześniejsze zwolnienie będzie mogła ubiegać się dopiero po 20 latach odsiadki.